2018-10-09

wachlarzowiec właściwy 贝叶棕

Buszując między Parkiem Manting a główną świątynią buddyjską traficie na pewno do niewielkiego gaju palmowego, wysadzonego strzelistymi wachlarzowcami.
Przywędrowały one do Yunnanu prosto z Indii wraz z buddyzmem, z którym są mocno związane. Jak? Otóż jako materiał piśmienniczy. Wspaniałe liście wachlarzowców nie tylko dają schronienie przed słońcem i deszczem w postaci parasoli i dachów, ale również są wykorzystywane do wyplatania rozmaitych ozdób oraz zamiast papieru. 
Liście palmowe były używane jako materiał piśmienniczy w Indiach i Azji Południowo-Wschodniej już w V w.p.n.e, a może jeszcze wcześniej. Wykorzystywane były różne gatunki palm w zależności od dostępności, ale akurat w Xishuangbanna mnisi nauczyli się pisać na liściach wachlarzowca. Tak, mnisi i tylko oni. Po pierwsze - pewnie tylko oni umieli pisać. Po drugie, w zasadzie jedyne zabytki piśmiennictwa dajskiego na liściach palmowych to buddyjskie sutry (z bardzo nielicznymi świeckimi wyjątkami). Trwałość tych tekstów była różna - zależała nie tylko od gatunku palmy i sumienności wykonania, ale i od warunków atmosferyczno-higienicznych. Przyjmuje się, że teksty te mogły przerwać od kilkudziesięciu do nawet kilkuset lat. Najstarszy zachowany rękopis palmowy jest napisany w sanskrycie, pochodzi z Nepalu i liczy sobie obecnie, bagatela, ponad tysiąc lat. Dawniej teksty te były skrzętnie przechowywane i w miarę potrzeby kopiowane, ale z momentem rozpowszechnienia druku tradycja zaczęła zamierać.
Szkoda. Przecież akurat w tym wypadku nietypowa forma była przynajmniej równie istotna, co treść. Sam liść przygotowany do zapisu to już małe dzieło sztuki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.