Dziś nikogo nie dziwi, że w Kunmingu znajdują się setki piekarń i ciastkarń. Pojedyncze, ekskluzywne miejsca przeplatane przaśnymi sieciówkami, oferują wszystko: od paskudnych papierowych, tłustych chlebów nadziewanych fasolą czy suszoną wieprzowiną aż po wyśmienite croissanty czy niemieckie precle. Łatwo jednak wrócić myślą do czasów, gdy pieczywo nie było kunmińczykom do niczego potrzebne, a w dodatku za czasów biedy a później systemu kartkowego nikt o takich delikatesach nawet nie myślał. Z jednym wyjątkiem. Nawet w najgorszych czasach każdy porządny Chińczyk jadał ciastka księżycowe z okazji Święta Środka Jesieni. Wówczas nawet w wioskach na końcu świata pojawiają się łakocie. A w okolicach Kunmingu łakocie te nieodmiennie wywodziły się z Pomyślnej Piekarni Jiqing Xiang istniejącej od ponad stu lat. Szaleństwo trwało czasem nawet tydzień czy dwa: ciasteczka księżycowe jadły dzieciaki na śniadanie, obiad i kolację. Trzeba było się nimi nacieszyć, bo przecież były one w sprzedaży tylko parę dni w roku. Jeśli jednak cofniemy się jeszcze dalej, aż do momentu, gdy rodziły się pierwsze kunmińskie piekarnie i cukiernie, okaże się, że wcale nie od ciasteczek księżycowych się zaczęło!
Najstarszą cukiernią w Yunnanie była powstała w połowie XIX wieku piekarnia Połączone Zapachy 合香楼, o której wspominałam już kiedyś przy okazji
powracających ciastek, typowej kunmińskiej przekąski. Cukiernia znajdowała się w okolicy dzisiejszej ulicy Ru'an (jednej z tych, w których zawsze
pinyin napisany jest przez Chińczyków błędnie). Założył ją Hu Debi, Mandżur z Shenyangu, wywodzący się z klanu Kūyala, należący do Niebieskiej Chorągwi*. Wyobraźcie sobie: przyjechał z oficjalną wizytą, będąc wojskowym i tak mu się w Yunnanie spodobało, że postanowił tu zostać! No i w 1859 roku założył piekarnię w stylu mandżurskim, oferującą np. sacimę 萨其马,
sanzi - cienkie ciasto smażone w głębokim tłuszczu 馓子, a także ciasta jajeczne i słynne "ciasto hibiskusowe" 芙蓉糕.
Przekąski te cieszyły się tak wielką sławą, że wędrowały aż do Pekinu czy Hongkongu. No ale to były mandżurskie przysmaki - dla rodzimej ludności były zapewne tak egzotyczne, jak dla Polaka skandynawskie cuksy z lukrecji czy grecki deser z kurczaka na słodko.
W 1907 roku urodzeni w Kunmingu bracia Chen (陈惠泉 i 陈惠生), których ksywki to 小慶 i 小祥 (dosłownie: Celebrować i Pomyślność) wyprosili od szwagra 袁吉之 wystarczająco dużo pieniędzy, żeby założyć pierwszą prawdziwie lokalną cukiernię. Nazwę wzięli z własnych imion, a na siedzibę główną obrali jedną z gwarnych ulic w centrum Kunmingu: ulicę Huashan Południową. Od frontu znajdował się sklep, a z tyłu zakład, produkujący nie mandżurskie specjały, a lokalne przekąski, w tym landrynki i ciasteczka. Co ciekawe, reprezentanci mandżurskich słodyczy pożenili się następnie z piekarczykami Pomyślnej Piekarni i tak oto powstała cukiernia nad cukierniami, w której dokonało się cudowne połączenie rozmaitych słodyczowych tradycji.
Dziś Pomyślna Piekarnia słynie faktycznie z szynkowych Księżycowych Ciastek, które zresztą są w sprzedaży nie tylko na jesieni.
Zostały stworzone na wzór rdzennie yunnańskich "kruchych" bułeczek na parze z szynkowym nadzieniem na słodko - ciekawe, jakim cudem wpadło im to do głów. Fakt faktem - były takim hitem, że konne karawany zabierały je nie tylko do innych chińśkich miast, ale też do Wietnamu, Birmy czy Tajlandii. Ba! Gdy za czasów republiki ustawały czasem dostawy wszelakich dóbr, sam
Smocza Chmura zadbał o bezpieczeństwo dostaw surowców do naszej piekarni. Pewnie nie chciał, by zabrakło dlań ciastek...
W piekarni tej są w sprzedaży ciasteczka pszenne i gryczane, wielkie i duże, szynkowe (z których najsłynniejsze to te
czteroliangowe), ale też masę innych - z czerwoną fasolą na słodko, ziarnami, różą itd. Ja akurat za ich ciastkami księżycowymi nie przepadam. Nie znaczy to jednak, że nie potrafię tam znaleźć nic dla siebie - wszak mają wieńce drożdżowe w smaku podobne polskiej chałce,
drożdżowe ciasto z suszonymi głożynami,
powracające ciastka, podróbki rosyjskich chlebów 大列巴,
a od czasu do czasu zdarza im się wyprodukować cudeńka typu podróbka tajwańskich ananasowych ciasteczek, ale z herbatą pu'er i różą!
O naszej piekarni krąży wiele opowieści. Jak ta, że razu pewnego wywaliło korki w połowie miasta i piekarczyk po ćmoku pomylił cukier z sodą, sprawiając, że ogromna partia ciastek księżycowych była niejadalna. Ale ciastka zostały spakowane i poszły w siną dal, zanim ktoś wpadł na pomysł, żeby sprawdzić, czy aby wszystko ok. Właściciele ponoć jeździli przez tydzień, żeby pooddawać pieniądze za trefny towar. Ta zwykła ludzka uczciwość sprawiła, że piekarnię traktowano jak "solidną firmę".
Albo o tym, jak to w dawnych czasach ceny pieczywa były zunifikowane, nie wolno było ani pozwalać, by podrożały, ani organizować promocji i obniżek cen. A że ciasteczka księżycowe z Pomyślnej Piekarni miały lepszą relację jakość-cena od innych, oczywiście nikt nie chciał robić zakupów nigdzie indziej. Właściciele innych ciastkowych biznesów zażądali więc, by nasza piekarnia musiała przestać sprzedawać ciasteczka księżycowe już dziesięć dni przed Świętem Środka Jesieni. Musieli zawrzeć bramy i zamknąć sklep; mogli tylko dokończyć wcześniejze zamówienia. Wszystko po to, by inne piekarenki nie zbankrutowały.
Ponoć Pomyślna piekarnia jednym sezonem księżycowych ciastek mogła zarobić na roczne pensje dla wszystkich pracowników; żadna inna kunmińska piekarnia nie miała takich obrotów ani zysków.
W latach pięćdziesiątych XX w. wchłonęli 13 kunmińskich piekarń, stając się "Fabryką Wypieków Jiqing Xiang" 吉庆祥糕点厂. I pewnie właśnie z racji takich sukcesów w czasie Rewolucji Kulturalnej zostali potraktowani jak burżuacyjną zarazę, którą trzeba wyplenić. Pomyślna Piekarnia została przemianowana na Wschodnią Fabrykę Czerwonych Wypieków 东方红糕点厂. Dopiero po otwarciu na świat przywrócono Kunmingowi jego najsłynniejszą piekarnię. W 1999 roku weszli na giełdę. W 2005 roku trafili na listę chińskich tradycyjnych marek 中华老字号.
Dziś produkują 1500 ton szynkowych ciastek księżycowych, co jest wynikiem imponującym nawet na tle innych yunnańskich piekarń. Choć ich sklepy są pełne innych delicji, w internetach można kupić tylko właśnie te ciastka (co swoją drogą jest dość przykre). Wędrują nie tylko po całych Chinach, ale też do chińskiej diaspory na całym świecie. A sercem ogromnej firmy nadal jest maleńki sklepik przy Południowej Huashan...
|
Gdy przyjechałam do Kunmingu, budynek był jeszcze stary, bez tych koszmarnie dobudowanych betonowych pięter... |
*
Osiem Chorągwi to dawny system wojskowo-plemiennej organizacji rodów mandżurskich.