2018-03-31

Bò bía - wietnamskie krokiety ryżowe

      
Wszystko zaczęło się w Fujian albo w Chaoshan. To właśnie tam z okazji Święta Sprzątania Grobów spożywa się świeże krokieciki popiah - 薄餅, które po mandaryńsku wymawia się báobǐng. To dosłownie oznacza cienki placek. Faktycznie, jest półprzezroczyste. Nazywane też bywają 潤餅 rùnbǐng czyli plackami wilgotnymi - żeby osiągnąć tak cienkie ciasto, trzeba je bowiem zrobić bardzo mokre. Obie nazwy wraz z chińską diasporą powędrowały w świat, wrastając w kulinarne tradycje Azji Południowo-Wschodniej. Stąd właśnie zamiast chińskich znaczków nnpopiah albo lumpia na ulicach Indonezji czy Filipin, albo bò bía w Wietnamie.                  
Pierwotnie naleśniczek był cienki jak jedwab i zrobiony z mąki pszennej. W poszczególnych krajach do mąki pszennej dodaje się czasem ryżowej albo całkiem ją ryżową zastępuje. Taki naleśniczek po upieczeniu na mocno rozgrzanej blasze może być podawany na słodko, słono lub ostro. Nadzienie również bywa rozmaite: rzodkiew, kłębian kątowaty, kiełki soi, sałata, marchewka, kiełbaska, tofu, siekane bądź mielone fistaszki, smażona cebulka, wieprzowina, krewetki, kraby czy pokrojony omlet - wszystko się nadaje. Dodajmy do tego sos - sojowy, hoisin albo pasta krewetkowa, a nawet sos chilli. Jakkolwiek jadałam różne wersje, najbardziej urzekły mnie słodkie krokiety z północnego Wietnamu. Na naleśniczek zrobiony z mieszanki mąki ryżowej i pszennej nakłada się grubo pokrojone wiórki kokosowe, dodaje cukier trzcinowy i posypuje czarnym sezamem. Tak nadziane zwija w krokiety i już można się cieszyć mocno słodką i pięknie pachnącą kokosem przekąską.
Zwróćcie uwagę na cukier: ma formę małych, leciutkich, suchych patyczków. Kiedy tylko zetknie się ze śliną, robi się lepki i zapychający.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.