2014-10-14

Mieszkanie

Wszyscy wiedzą, że wyszłam za ZB dla pieniędzy. Przecież każda Chinka wie, że należy wyjść za takiego, który 有车有房 (ma samochód i mieszkanie), a tak się składa, że ZB ma i jedno i drugie.
Z samochodu nie korzystamy, bo po pierwsze ZB nie lubi prowadzić, po drugie mieszkamy w centrum, po trzecie Kunming jest zakorkowany, a po czwarte wolimy rowery. W ostateczności skuter. Jest szybciej, punktualniej i mniej nerwowo.
Z mieszkania korzystamy sporadycznie. Dokładniej: dwa razy w roku, kiedy odbieramy czynsz za kolejne pół roku. Tak, Chińczycy są tak biedni, że płacą czynsz raz/dwa razy do roku, a nie raz na miesiąc. Hmmm, gdybym kiedykolwiek musiała w Krakowie zapłacić za rok z góry, musiałabym wbić zęby w ścianę...
Wracając do mieszkania: opuściliśmy je, bo było na szóstym piętrze bez windy. Zresztą - brak windy to furda, ale brak wody? Kiepska pompa, susza w Kunmingu i już woda dochodzi tylko do trzeciego piętra. Były też inne powody. Przeprowadziliśmy się więc kilka bloków dalej, na drugie piętro, do mieszkanka większego i Z WODĄ. Standard: późny Gierek. Ale jest wygodne i tanie. Rodzice jednak regularnie marudzą, czy byśmy nie kupili jakiegoś nowego mieszkania, o NORMALNYM standardzie.
Nie.
A oto dlaczego:
Ten taki "marmurek" to nie ciekawy pomysł artystyczny, tylko pęknięcia i zacieki. Budynek powstał - uwaga, uwaga! - trzy lata temu. Ponieważ zaczęło cieknąć, zostały przeprowadzone prace remontowe, jednak najważniejszą czynnością było nie naprawienie tego, co w środku, tylko zaklajstrowanie z wierzchu - czyli odmalowanie budynku. Niestety, na tego typu problemy malowanie nie wystarcza, jednak zarząd zaprzecza, by to podła jakość materiałów i fatalne wykonanie były powodem, że trzyletni budynek w zasadzie już się nie nadaje do zamieszkania.
Wprawdzie wieści te pochodzą z Wuhanu (a ja je wzięłam wraz ze zdjęciem z tej strony), ale doświadczenie w kwestiach chińskich pozwala mi przypuszczać, że domy budowane w Kunmingu nie odbiegają jakością od tych z innych miast. ZB, czarnowidz, mówi, że jeśli kiedyś w Kunmingu zdarzy się trzęsienie ziemi (tfu, tfu, odpukać), to właśnie na naszym osiedlu z lat osiemdziesiątych będziemy najbezpieczniejsi - same niskie, porządnie zbudowane budynki.

7 komentarzy:

  1. Ja braki wody doświadczałam za dziecka, na 4 piętrze 4-piętrowca. Latem. Tuż po zachodzie słońca mieszkańcy bloku (10 klatek, czy coś koło tego) zasuwali na podblokowe działki podlewać grządki i do nas woda nie dochodziła :D A blog, nota bene gierkowski, też miał takie "ozdoby" na ścianach, choć, o ile pamiętam, nie tak gęsto.

    W HK musimy budować tak, by się te drapacze chmur kiwały i by ich tajfun nie połamał jak suchych drzew.

    A w Londku nie wiem, jak budują, ale chyba nie tak źle, skoro niektóre tu stoją po kilkaset lat ;) Oczywiście, za czasów gregoriańskich nieco na wyrost i oszukiwali... Hmmm, może opiszę to w moim blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz Tajfunie, popatrzyłam na to zdjęcie i tak sobie myślę - a Machaj z "Raportu" pieje z zachwytu i sika po nogach z podniecenia jak to się wspaniale rozrastają i rozwijają te chińskie miasta i cała gospodarka tyż. A Polska to sto lat za Murzynami, a Tajwan też do odcisków na piętach Chinom Wspaniałym nie dorasta... Tak swoim małym złośliwym rozumkiem myślę - skomentować mu te peany o wielkości ze wspaniałością ociekającą zajebistością ChRL dołączonym przez Ciebie linkiem... czy olać sprawę i rechotać w duchu, bo co się będę z koniem kopać...

    Na Tajwanie też mam trochę popękane ściany. Ale w normie, jak na budynek starszy ode mnie i zlokalizowany w strefie średniosejsmicznej. Za to wylany z żelbetu który wytrzyma chyba i eksplozję nuklearną, i obłożony flizami - nawet nie poodłupywanymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, pod pewnymi względami Chiny rozwijają się wspaniale. Na przykład: moi teściowie, oboje niepartyjni, oboje na emeryturze, dwa-trzy razy w tygodniu chodzą do fajnych knajp na kolację, bo ich na to stać :) Zresztą - wiesz, że nic nie jest czarno-białe, więc nie będę tutaj przytruwać. Mnie się tu dobrze żyje, ale z konieczności podejmuję inne decyzje, niż podjęłabym mieszkając w Europie. Nie jest to dla mnie dramat ani wielkie wyrzeczenie. Po prostu - w różnych częściach świata są różne problemy...

      Usuń
  3. To już wiem skąd w Chinach wzrost liczby chrześcijan ;) Też bym modlił się co wieczór przed pójściem spać.Jedno większe trzęsienie ziemi może spowodować miliony ofiar.Myślałem że jak Chińczycy wszystko kopiują to i zabezpieczenia przed trzęsieniem ziemi od Japońców skopiują.Chyba tylko Japończykami tak często trzęsie że postanowili temu zaradzić.Szkoda że nie ma jakiejś mapki Azji/Chin/Korei/Japonii lub miast pokazującej gdzie są zbudowane budynki zabezpieczone przed trzęsieniem.Może chociaż Hotele/szpitale w Chinach stoją na Amortyzatorach bo chyba nawet w Japonii nie podają takiej informacji.W zasadzie chyba najbezpieczniejsze są domy z drewna bo drewno jest sprężyste i lżejsze ale ekspertem nie jestem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ skąd! tylko nowe domy wolno stojące na wsiach są budowane sensownie. Szpitale, szkoły i bloki mieszkalne - wszystkie są budowane tak, że przetrwają najwyżej dwadzieścia lat, i to bez trzęsień ziemi. A po 20 latach mogą zostać zburzone albo solidnie odremontowane. Albo tylko zaklajstrowane z wierzchu. W Chinach ludzi dużo, wiele milionów zagrzebanych pod gruzami nie robi różnicy...

      Usuń
    2. A co do Mieszkania albo raczej jego braku.Jak to jest w Chinach z Bezdomnymi? Są jakieś szacunkowe dane ile ludzi mieszka w Slumsach albo w ogóle nie ma domu.Podobno tam postępuje rozwarstwienie społeczne.Bogaci się bogacą a biedni biednieją.Kiedyś w necie pokazali jak w Supermocarstwie USA bezdomni w zbudowanych Bunkrach mieszkają.Jako przeciwieństwo-American Dream.U Nas też był taki przypadek.Czy tam mają noclegownie dla bezdomnych.Czy każdy radzi sobie na swój sposób i chowa się po kanałach lub lasach bo społeczeństwo/rodzina o nim zapomina.

      Usuń
    3. Nie wiem. Nie widuję tutaj bezdomnych. Widywało się swego czasu żebraków, którzy mieszkali w rezydencjach pod miastem. Ale żebracy to w ogóle mafia - porywają i okaleczają dzieci, żeby zmusić do żebrania i od siebie uzależnić. Nie wchodziłam w temat głębiej, więc niewiele więcej mogę powiedzieć.

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.