Wyglądają zupełnie inaczej niż wodne, bambusowe faje Yunnanu. Zafascynowali mnie palący takie fajki staruszkowie.
Zafascynowali do tego stopnia, że aż kupiłam jedną taką; niestety, nie było takich ładnych jak ta powyżej.
Koledzy zapalili fajkę, nabitą świeżo ususzonym tytoniem.
Jeden wracał do domu prawie na czworakach, tak się ujarał.
Ja nie będę próbować. Muszę jednak powiedzieć, że aromat świeżego tytoniu bardzo, bardzo mi się podoba...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.