W Okresie Wiosen i Jesieni, w Państwie Lu, żył sobie wielki pan Meng Wubo 孟武伯, w którego ani jedno słowo nie warto było wierzyć, w związku z czym władca, Lu Aigong 鲁哀公, był z niego mocno niezadowolony.
Razu pewnego Lu Aigong zorganizował przyjęcie w Pięciu Ślazach, a Meng Wubo jak zwykle wziął w nim udział. Zdarzyło się jednak, że dnia tego zjawił się także minister Guo Zhong 郭重, tłuścioch jakich mało, ulubieniec władcy. Te dwa powody absolutnie wystarczają, by Guo stał się obiektem zazdrości i złośliwych uwag Menga. Tym razem Meng, przepijając do władcy, pozwolił sobie zapytać Guo wprost: „Czym-eś się tak obżarł, żeś spasiony jak świnia?”
Władca, wykazując się niezłym refleksem, odpowiedział za pupilka: „Dużo zeżarł własnych słów, ot i przytył...” – to zaś zdanie było ewidentnym przytykiem do Menga, który często coś obiecywał, a gdy przyszło co do czego, słowa te nagle magicznie wracały mu do gęby bez żadnego widocznego rezultatu. Usłyszawszy coś takiego, w dodatku w przytomności wszystkich możnych, i to z ust władcy, Meng spiekł raczka ze wstydu.
Odtąd “przytył od połykania słów” 食言而肥 to powiedzenie opisujące ludzi, których słowu nie można wierzyć. Dlatego też solenną obietnicę można poprzeć stwierdzeniem: “na pewno nie połknę słów” 决不食言.
Historyjkę w wersji uproszczonej można obejrzeć w internetach:
Mnie zaskoczyła fraza "jeść słowa" czyli być niesłownym. U nas zjada się słowa z pośpiechu i nerwów, a nie po to, żeby ich nie dotrzymać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.