Dziś przesilenie zimowe. Poza obżeraniem się tangyuanami czyli knedelkami ryżowymi własnej roboty (tym razem będą te małe, bo mi się nie bardzo chce kombinować z farszami) postanowiłam pójść o krok dalej w kwestii przestrzegania chińskiej tradycji.
W starym Pekinie istniał taki zwyczaj, by poczynając od przesilenia zimowego codziennie rysować kolejny element obrazka zwanego "dziewięć dziewięć znikanie mrozu". Konkretnie był to rysunek mume czyli kwiatów moreli japońskiej (梅花)* na jednej gałązce, narysowanych tak, by łącznie było dziewięć kwiatów, a każdy z nich miał po dziewięć płatków czyli łącznie 81 płatków (stąd dwie dziewiątki w tytule: 9x9=81), po jednym na każdy dzień. Codziennie należy pokolorować jeden płatek, by po osiemdziesięciu jeden dniach cały rysunek był kolorowy - i wtedy przyjdzie wiosna. Oczywiście, kwiaty moreli kwitną zimą i są jednym z pierwszych zwiastunów wiosny, stąd wybór takiego akurat rysunku. Jednocześnie warto sobie przypomnieć, że od niepamiętnych czasów liczono w Chinach zimę właśnie dziewiątkami - stąd ilość płatków moreli.
Już za Songów i Yuanów zwyczaj ten zaczął penetrować również południowe Chiny, choć tu wyczekiwanie końca zimy nigdy nie było aż tak istotną częścią kultury; przecież choćby na południu Yunnanu zimą jest przyjemnie i ciepło.
Wspominałam, że tradycyjnie zabarwia się stopniowo płatki moreli. Nie jest to jednak jedyna forma zabawy. U intelektualistów pojawiały się nie rysunki, a kaligrafie składające się z dziewięciu znaków po dziewięć kresek każdy, mające tworzyć sensowne zdanie - np. “亭前垂柳珍重待春風”、“春前庭柏風送香盈室”、“幸保幽姿珍重春風面”、“雁南飛柳芽茂便是春”. Oczywiście, po dziś dzień muszą być pisane tradycyjnymi znakami, bo po uproszczeniach za mało dziewięciokreskowych znaków mielibyśmy do wyboru. Zwróćcie uwagę, jak bardzo rytm takiego zdania różni się od tradycyjnych chińskich wierszy - dziewięciozgłoskowce się tu przecież właściwie nie zdarzają.
tutaj mamy przy okazji informację, jak kolorować kreski: w dni śnieżne na biało, deszczowe na czarno, pochmurne na zielono/niebiesko, a słoneczne na czerwono. |
Instrukcja obsługi pozostaje ta sama: po jednym ruchu pędzla czy pióra na każdy z osiemdziesięciu jeden dni zimy; każda dziewiątka rozpoczyna się więc nowym znakiem. Ta wersja zabawy zowie się również "pisaniem dziewiątek" 写九. Na najbardziej tradycyjnych obrazach znikania mrozu oprócz tej nietypowej kolorowanki mogły się również znaleźć słowa Dziewiętnej Pieśni.
Dziś pojawiają się również niekanoniczne wersje dziewiątkowych obrazów - a to pierożki z dziewięcioma fałdkami, a to po dziewięć sztuk dziewięciu tradycyjnych przedmiotów,
tradycyjne chińskie monety z kwadratowym wycięciem, ryby z odpowiednią ilością łusek, tykwy, a już najprościej to samemu narysować na płachcie papieru do kaligrafii przegródki jak do kółka i krzyżyka i w każdej przegródce dodawać po dziewięć kółeczek... Mnie się jednak średnio podobają - wolę te śliczne kwiaty i urocze wierszyki.
No dobrze. A na jakie kolory trzeba pomalować płatki kwiatów? Niektórzy upierają się, by kolory powiązać z pogodą: np. w dni słoneczne płatki mają być czerwone, w pochmurne - niebieskie, w deszczowe - zielone, w wietrzne - żółte, a w śnieżne białe (to tylko jedna z wersji, bywają także inne). Dzięki temu pod koniec zimy możemy gołym okiem zobaczyć, jaka była ostatnia zima.
Okropnie spodobał mi się ten zwyczaj. Oczywiście nabyłam obie wersje - znakową i morelową - i sprezentowałam dziś Tajfuniątku. Myślę, że będziemy się świetnie bawić tej zimy!
*lub tzw. "zimowej moreli" 寒梅 czyli... pigwowca.