Dziś nie będę Was wkurzać egzotycznymi herbatami, których i tak nie da się dostać w Polsce. Przed Wami Tie Guanyin czyli Żelazna Awalokiteśwara, czarnosmocza herbata wulong prosto z Lidla:
Jak widać, była naprawdę niezła. Ładnie się rozwinęła, były głównie pojedyncze, duże liście, ale zdarzały się też gałązki, więc powiedzmy, że jak na Polskę ok. Aromat nie dorównywał oczywiście alishańskim wulongom, ale była pijalna, a właściwie zaparzona - całkiem cierpliwa w parzeniu (wytrzymała bodaj pięć parzeń).
Wszystkiego najlepszego z okazji Święta Herbaty! A jeśli nie macie dziś co pić - pędźcie do Lidla!
Herbata herbatą, ale czarki przepiękne!
OdpowiedzUsuńdziękuję :) Też je lubię :)
UsuńTeż miałam podobne wrażenia tutaj. I tak też czarki ze zdjęć nagle odwracają uwagę od herbaty:D. Wow:)
OdpowiedzUsuń:) lubię te czarki :)
Usuń