Z okazji Międzynarodowego Dnia Migrantów postanowiłam rozprawić się z kawałkiem języka chińskiego, który nie tylko pokazuje, jakim okiem patrzy się na obcokrajowców w Chinach, ale również objawia, że białas nie ma najmniejszych szans być traktowany w Chinach tak jak Chińczyk. To zresztą nie zawsze znaczy, że traktowany jest gorzej. Po prostu - w Chinach my, Europejczycy obdarzeni białą skórą, dużymi nosami i oczami pozbawionymi zmarszczki nakątnej, nigdy nie jesteśmy traktowani, jakbyśmy byli u siebie i w jakiejś części jest to związane z językiem, jakim się o nas mówi.
Przed Państwem znak 洋 yáng. Pierwotne znaczenie to ocean/morze - świadczy o tym klucz wody 氵. Później zaczął być to przymiotnik na określenie obcokrajowców, czyli "ludzi przybyłych zza mórz" - i to mimo, że taki Marco Polo przybył drogą lądową. Nie tylko samych obcokrajowców, ale i rzeczy/spraw z nimi kojarzonych:
Produkty przybyłe z innych krajów:
Ludzie:
Jest kilka pozytywnych określeń związanych z zamorskością, np.
Dużo ważniejsze są jednak negatywne:
Przed Państwem znak 洋 yáng. Pierwotne znaczenie to ocean/morze - świadczy o tym klucz wody 氵. Później zaczął być to przymiotnik na określenie obcokrajowców, czyli "ludzi przybyłych zza mórz" - i to mimo, że taki Marco Polo przybył drogą lądową. Nie tylko samych obcokrajowców, ale i rzeczy/spraw z nimi kojarzonych:
Produkty przybyłe z innych krajów:
- 洋葱 yángcōng cebula, dosłownie: zamorska cebulka (zielona)
- 洋芋 yángyù ziemniak (np. w yunnańskim dialekcie), dosłownie: zamorskie taro
- 洋白菜 yángbáicài kapusta warzywna głowiasta, dosłownie: zamorska kapusta
- 洋蓟 yángjì karczoch, dosłownie: zamorski oset
- 洋姜 yángjiāng topinambur, dosłownie: zamorski imbir
- 洋菜 yángcài agar, dosłownie: zamorskie warzywo
- 洋香菜 yángxiāngcài nać pietruszki, dosłownie: zamorska kolendra
- 洋装 yángzhuāng sukienka w stylu zachodnim, dosłownie: zamorski strój
- 洋服 yángfú zachodnie ubrania
- 洋行 yángháng zachodnia firma (przest.)
- 洋货 yánghuò importowane (z Zachodu) produkty
- 洋槐 yánghuái robinia akacjowa, dosłownie: zamorski szupin
- 洋甘菊 yánggānjú rumianek, dosłownie: zamorska słodka chryzantema
- 洋油 yángyóu nafta, dosłownie: zamorski olej
- 洋火 yánghuǒ zapałki (przest.), dosłownie: zamorski ogień
- 洋灰 yánghuī cement, dosłownie: zamorski popiół
- 洋红 yánghóng magenta, dosłownie: zamorska czerwień
- 洋枪 yángqiāng pistolet (przest.)
- 洋车 yángchē ryksza, dosłownie: zachodni pojazd
- 洋琴/揚琴 yángqín chińskie cymbały [takie właśnie one "chińskie", że po samej nazwie widać, że importowane...]
- 洋钱 yángqián zamorska waluta
- 洋话 yánghuà zamorskie (zachodnie) języki
- 洋教 yángjiào zamorska religia (za Qingów mawiano tak na chrześcijaństwo)
- 洋娃娃 yángwáwa lalka (zwłaszcza blondynka o jasnej skórze), dosłownie: zamorska lalka
Ludzie:
- 洋妞 yángniū dziewczyna z Zachodu
- 洋人 yángrén obcokrajowiec (z Zachodu), dosłownie: zamorski człowiek
- 洋鬼子 yángguǐzi zamorski diabeł (obraźliwe określenie na obcokrajowca)
Jest kilka pozytywnych określeń związanych z zamorskością, np.
- 洋气 yángqì modne, dosłownie: zamorski klimat/styl
- 洋味 yángwèi zachodni styl, zachodni smak
Dużo ważniejsze są jednak negatywne:
- 洋洋/洋洋得意/洋洋自得 yángyáng/yángyángdéyì/yángyángzìdé zadowolony z siebie
- 洋腔洋调 yángqiāngyángdiào mówić z obcym akcentem albo wtrącając obce słówka (moglibyśmy tak powiedzieć o tych zamerykanizowanych Polakach, którzy lookają z windowa, czy car już podjechał...)
- 洋罪 yángzuì okropny ból, tortura [to ciekawe, biorąc pod uwagę fakt, że specjalistami od tortur byli jednak raczej Chińczycy. Europejczycy byli przerażeni karami, jakie chińscy sędziowie nakładali na lud...]
- 洋相 yángxiàng gafa, faux pas, dosłownie: zamorski wygląd
- 出洋相 chūyángxiàng zrobić z siebie głupka, popełnić gafę, dosłownie: pokazać zamorski wygląd
Wróćmy do słówka określającego lalkę: 洋娃娃 yángwáwa. Jest to sformułowanie często stosowane w stosunku do ładnych małych dziewczynek o jasnej skórze i wielkich oczach. Słyszę je sto razy dziennie... w odniesieniu do mojej córki. Tajfuniątko jest "zachodnią laleczką" i nic tego nie zmieni. Gdy mówi po chińsku - a mówi po chińsku naprawdę świetnie, przynajmniej tak samo dobrze, jak po polsku, w dodatku lepiej od większości koleżanek z klasy - od razu słychać "jak ta zachodnia laleczka ślicznie mówi po chińsku!". Właściwie nikt nigdy nie zastanawia się, że skoro tak dobrze mówi po chińsku to może jest Chinką, tylko o nieco odmiennym wyglądzie. Znają ją z imienia wszystkie nauczycielki w przedszkolu - a jest ich ze czterdzieści, włącznie z higienistami i kucharkami, bo do przedszkola uczęszcza ponad dwieście dzieci (tak na marginesie: to przedszkole jest uważane za raczej niewielkie). Wszędzie jest zamorską laleczką i chińskość jej tatusia nikomu w tym nie przeszkadza. Nigdy nie będzie w Chinach traktowana jak Chinka, choć przecież mieszka tu od urodzenia, a do "zamorskich krajów" jeździ tylko na wakacje.
Czy to dobrze, czy źle? Nie wiem. Nie siedzę w skórze mojej córki. Na razie lubi być w centrum uwagi i to, że wszyscy się nią zachwycają, traktuje jak oczywistą oczywistość. A jednak... będąc tak traktowana, być może nigdy nie poczuje się w Chinach jak u siebie. Czy będzie wiecznym emigrantem?
Trzymam kciuki za to, by wszędzie dobrze się czuła, nawet jeśli wszędzie się będzie wyróżniać.
PS. O innym słowie, służącym przekazaniu, że coś jest niechińskie, wspominałam tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.