"w Chinach jedliśmy kilka razy (w Chengdu i Xi'anie) takie danie, które składało się z wieprzowiny i czerwonego, słodkawego sosu, i nic tam więcej nie było, żadnych widocznych kawałków warzyw czy innych grzybów. Jak to to się może nazywać? Poszukuję przepisu ;>".Nic prostszego. To przecież absolutny hit szanghajskiej kuchni: wieprzowina w czerwonym sosie. Gdybym wiedziała, że im zasmakuje, zabrałabym ich do knajpy na dole, gdzie dają najlepszą wieprzowinę na czerwono, jaką w życiu jadłam. Bo choć danie jest szanghajskie, w każdym niemal regionie Chin istnieje wersja lokalna; weszły one do jadłospisu tak dawno temu, że nikt już o ich szanghajskiej proweniencji nie pamięta.
Składniki:
*solidny kawał wieprza, najlepiej taki, który da się pokroić na kawałki składające się z chudego mięsa, tłustego mięsa i skóry. Tak, tradycyjnie przyrządza się to danie ze skórą, która jest po prostu najlepsza. Proporcje są podane na ok. półkilowy kawałek.
*dobry sos sojowy - kapka dla koloru
*sól
*anyż gwiaździsty
*kawałek cynamonu
*kuleczka kardamonu
*olej
*imbir pokrojony w plasterki, sporo
*cukier lodowy/kamienny - takie wielgachne kryształy. Oczywiście można zastąpić innym, ale najsmaczniejsze jest właśnie z lodowym - ze dwie łyżki
*alkohol - teoretycznie Shaoxing, ale inne wina też się nadadzą - około pół kieliszka
*plus minus pół litra bulionu albo wody
*ewentualnie sól
*posiekana niedbale zielona cebulka
*ewentualnie ocet
Wykonanie:
1)Pokroić mięso w sporą kostkę. Taką, żeby dało się wsadzić na jeden raz do ust.
2)Na rozgrzany (najlepiej w woku) olej wrzucić imbir i cebulkę. Smażyć aż zapachną.
3)Dodać mięso i solidnie obsmażyć.
4)Dodać alkohol.
5)Dodać anyż, cynamon, sos sojowy, cukier i bulion. To, czy dodajemy sól i ocet zależy od smaku wina i sosu sojowego - na przykład ja używam wytrawnych win i ocet jest niepotrzebny, w dodatku nasz sos sojowy jest mocno słony, więc i sól niepotrzebna.
6)Wymieszać i przełożyć do garnka/rondla z grubym dnem, doprowadzić do wrzenia, a potem dusić pod przykryciem przez następne minimum półtorej godziny. Oczywiście lepsze będzie, jeśli będziemy dusić przez 2-3 godziny, cały czas pilnując, by sos nie wyparował - w razie czego dodajemy więcej wody. Ja nienawidzę tego pilnowania i dlatego jeśli już od wielkiego dzwonu popełniam tę potrawę, przekładam całość do szybkowaru - mam gwarancję, że się nie przypali, że sos nie wyparuje do cna, że mięsko będzie mięciusieńkie.
Wiecie, co jest najgorsze? Gdy już się namęczyłam i znalazłam solidny przepis i wszystkie informacje, okazało się, że Dominikowi wcale nie chodziło o wieprzowinę na czerwono, a o zwykłą wieprzowinę w sosie słodko-kwaśnym... Dom, obiecuję, że przepis się kiedyś pojawi... Cierpliwości!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.