Ogród ten jest tak sławny, że nawet w polskiej wikipedii można sobie o nim poczytać, dlatego nie będę się wymądrzać - przecież i tak nie jestem z Szanghaju, a po ogrodzie włóczyłam się jak każda zagraniczna turystka. Mogę jednak powiedzieć, że choć ludzi tam zawsze pełno, warto kupić bilet i wejść. Cztery lata temu, gdy na całe bogactwo turystyczne Szanghaju miałam niecały tydzień, to właśnie tam spędziłam najprzyjemniejsze i najmilsze pół dnia. Odseparowany grubymi murami od zgiełku miejskiego, zaopatrzony w tryliardy pawiloników, z których można było obserwować czas tak samo jak krajobraz, coś nieuchwytnego, atmosfera iście bajkowa. Cieszę się, że tam poszłam, cieszę się, ze zdjęć ogrodu i mnie w tymże; będąc tam byłam absolutnie szczęśliwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.