2013-04-13

三姑六婆 trzy mniszki i sześć babć

Choć w dzisiejszej chińszczyźnie termin ten potocznie określa stare, wstrętne plotkary, takie stereotypowe "baby z magla", w dawnych Chinach oznaczał coś zupełnie innego. Takim mianem określano kobiece zawody. Trzy mniszki to trzy typy karier okołozakonnych - w buddyzmie, taoizmie i tradycyjnej chińskiej dywinacji. Sześć tzw. babć to po prostu kobiety parające się "normalnymi" kobiecymi zawodami. Jest wśród nich pośredniczka handlowa, matrymonialna pośredniczka handlowa czyli swatka, wiedźma, rajfurka, znachorka i akuszerka. Oczywiście, można było zostać jednocześnie wiedźmą, znachorką i akuszerką, ale można też było zostawić sobie wąską specjalizację. Niewielki to wybór... Ale czy w dawnej Polsce było lepiej?
Pracować mogły tylko kobiety samotne i wtórnie samotne - bezdzietne wdowy. Przecież nikt by nie wziął do domu takiej "mundrej" i wyzwolonej... Były to tym samym jedyne kobiety, które stosunkowo swobodnie mogły się poruszać po mieście, a także - szczególnie w wypadku swatek i akuszerek - odwiedzać zamknięte od urodzenia do śmierci w domach inne kobiety. Nie zawsze służyło to dobrym celom - pewnie niejedna dziewczyna miała dobrze wyjść za mąż, a wylądowała w burdelu, jeśli "swatka" mogła na tym ubić dobry interes. Z drugiej jednak strony, dla zwykłej kobiety była to niemal jedyna forma łączności ze światem, a dla kobiet, które nie chciały być zabawkami seksualnymi ze zdeformowanymi stopami, jedyna droga.
Kim więc w praktyce były te panie, żyjące z pracy własnych rąk bądź rozumu?

Trzy mniszki 三姑

  1. 尼姑 Mniszka buddyjska Bhikkhuni.
    Teoretycznie równa mnichom buddyjskim, w praktyce musiała być im posłuszna. Jedyne dwie przewagi nad zostaniem żoną to to, że nie musiały uprawiać seksu na żądanie ani szyć dla facetów.
  2. 道姑 Mniszka taoistyczna.
    Podobno na równi ze współbraćmi mogła praktykować alchemię i wyrafinowane praktyki seksualne. Celem było osiągnięcie nieśmiertelności. Niestety nie udało mi się dotrzeć do informacji, czy również one mogły nauczać i wróżyć.
  3. 卦姑 Wróżbiarka.
    W tradycji chińskiej wróżenie należy do praktyk religijnych. Dzieliło się na kilka głównych nurtów: wróżenie na podstawie Księgi Przemian, wróżenie z ręki, twarzy bądź daty urodzenia, a także mediumizm.
Rolą "trzech mniszek" było więc pośredniczeniem między światem ziemskim i nadprzyrodzonym. Ciekawe, dlaczego tak chwalebne zawody w dzisiejszym chińskim służą do określenia bab z magla...

Sześć babć 六婆
  • 牙婆 Pośredniczka (dosłownie "zębata babcia")
Pośrednicy zawsze byli ważni. Jak inaczej zacząć eksportować własne towary? Przecież właściciel manufaktury nie będzie chodził od drzwi do drzwi, proponując zakup... Dlatego też się specjalizowali: jedni byli od krów, drudzy od osłów czy innych mebli, a nawet od niewolników, dzieci i dziwek. Pośrednicy byli przydatni. Zapewniali klientów obu stronom, a i zazwyczaj dysponowali odpowiednim miejscem, w którym transakcja mogła dojść do skutku. Ale to, czy byli uczciwi, to już inna sprawa. Przecież konkurencja mogła zapłacić więcej! Albo cena u sprzedawcy i dla kupującego mogła być drastycznie różna. Cóż - z czegoś trzeba żyć... Ich status społeczny nigdy nie był wysoki, zaś po dojściu do władzy komunistów zawód w zasadzie zanikł.


  • 媒婆 Swatka
  • Manipulatorka matrymonialna. Do dzisiaj istnieje taki typ kobiet, chociaż niektóre robią to nie dla pieniędzy, tylko dla własnej satysfakcji. Przykładem jest moja chińska siostra, która znalazła mi męża...
    W dawnych Chinach ważne były oficjalne zaręczyny. Nie żadna miłość, a kontrakt małżeński. Czasem, bardzo rzadko zresztą, rodziny dawno już były umówione co do dzieci, ale nawet wtedy proszono swatkę o "przypieczętowanie", uprawomocnienie tego związku. Rozkaz rodziców i rady swatki były jedynymi ważnymi wskazaniami do zawarcia małżeństwa...
    To swatka zapewniała kontakt między rodziną pana młodego i panny młodej, uładzała konflikty, dawała dobre rady, uściślała warunki (głównie finansowe) kontraktu, świekrze opowiadała o urodzie i posłuszeństwie panny młodej, a teściowej o bogactwie i dobrym charakterze pana młodego. Jednocześnie to swatki były odpowiedzialne za unieszczęśliwienie ludzi - jeśli małżeństwo było nieudane, winą obarczano oczywiście swatkę. W chińskich tradycji życzyć komuś, by został swatką to takie nasze "obyś cudze dzieci uczył" - niekoniecznie może z tego wyjść coś dobrego, a praca jest mocno stresująca...


  • 師婆 Wiedźma
  • Do jej obowiązków należało m.in. modlenie się o szczęście i składanie ofiar, by uniknąć pecha, tworzenie talizmanów, przeklinanie "winnych", wróżenie. Mogli przez nią przemawiać bogowie, ale i demony. W związku z rozwojem nauki w zasadzie wymarły - dziś Chińczycy mówią o nich pogardliwie jako o "przeżytku z czasów feudalnych zabobonów". Szkoda. Ja, pewnie ze względu na miłość do fantastyki, do wiedźm mam stosunek sentymentalny...


  • 虔婆 Rajfurka, dosłownie "czcigodna babcia".
    Inaczej nazywana również "starą dropią" 老鴇 czy "dropią mamą" 鴇母 (dropie to ptaki, które niechętnie latają, za to świetnie się opiekują pisklętami, a samiec służy im jedynie do kopulacji). Mogła być właścicielką burdelu albo działać nieinstytucjonalnie. Jej pracownice to niekoniecznie zwykłe dziwki, często raczej kurtyzany, albo i gejsze. Rajfurka i jej podopieczne były w zasadzie jedynymi dobrze wykształconymi kobietami tamtego czasu.


  • 藥婆 Znachorka
  • Specjalizowały się w ziołach, ale i w warzeniu lekarstw. Były cudownym wynalazkiem na ból zębów, utrzymanie ciąży bądź przeciwnie - na pozbycie się jej. Uprawiały głównie tzw. "medycynę ludową", choć zdarzały się też takie z porządnym medycznym wykształceniem, po prostu lekarki 醫婆, ale w tradycji chińskiej między tymi dwiema w zasadzie stawiano znak równości. Przecież wiadomo, że PRAWDZIWYM lekarzem może być tylko facet... Poza tym często bywały oskarżane o trucicielstwo.


  • 穩婆 Akuszerka (dosłownie "stabilna babcia")
  • Właściwie istniała tylko dla tych, których było na wykształconą medycznie babę leczącą inne baby stać. Czyli na dworach i u arystokracji, bądź u bardzo bogatych kupców. Zdarzały się oczywiście wyjątki służące ludowi, ale kto by tam chciał robić za darmo?... Inna rzecz, że często wśród znachorek zdarzały się baby, posiadające podstawową "ludową" wiedzę o porodach, więc w czasach, w których szpitale były rzadkością, to właśnie one pełniły rolę akuszerek i podnosiły przeżywalność niemowlaków i matek.

    I to by było na tyle. Nie bardzo jest w czym wybierać, co? Małżeństwo, kurtyzanienie, mniszkowanie, magia albo medycyna... Ech...

    8 komentarzy:

    1. Anonimowy13/4/13 18:32

      Jesteś dla mnie jak pyszny deserek po ciężkim tygodniu pracy.Sobota i niedziela, to śniadanko do łóżka,kawka z bitą śmietanka i upajanie się Twoimi bardzo ciekawymi artykułami/powinnaś je wysyłać do czasopism typu "Poznaj świat"~/tylko nie wiem czy jeszcze istnieje/ lub podobnych. NG poza pięknymi zdjęciami artykuły ma wg gorsze. Już nie są to zwykłe /takie sobie wpisy/tylko bardzo pięknie ujęte opracowania naukowe.Pozdrawiam Ciebie i na pewno /jak został przez Ciebie zaakceptowany/fajnego Męża.Pozdrawiam Noneczka

      OdpowiedzUsuń
    2. Dziękujemy oboje za miłe słowa. Szczerze mówiąc, próbowałam i cały czas próbuję zmienić blog w źródło utrzymania - sprawiałoby mi to dużo satysfakcji. Jak dotąd nie udało mi się znaleźć miejsca, które by mnie przyjęło pod swój dach :) Może kiedyś?...

      OdpowiedzUsuń
    3. A może by tak książka? :) Chętnie kupię! :)

      OdpowiedzUsuń
    4. Książka? Bardzo chętnie! Gdyby tylko ktoś chciał wydać...

      OdpowiedzUsuń
    5. WAB wydało książkę o tochigijskiej wsi, może zechciałoby wydać Twoje opowieści? Nie wiem, jaki zysk i jak zrobiła to autorka bloga "Na wsi w Japonii", ale może?...

      OdpowiedzUsuń
    6. Anonimowy16/4/13 07:15

      Książka by była fajna.

      Jedna z autorek fantastyki w Rosji publikowała (i publikuje) swoje powieści na internecie (rosjanie mają specjalną witrynę na samizdat/fanfik) i na jej stronie jest podane konto (pay pal) na które ktoś kto przeczyta książkę może dobrowolnie przekazać jakąkolwiek ilość pieniędzy. Autorka potem pisała na blogu że od ludzi którzy czytali jej książkę na internecie dostała więcej pieniędzy niż od wydawcy. A wydawca zdecydował się wydać jedną z jej książek dlatego że była tak popularna na internecie.

      Może zrób coś podobnego -- napisz i opublikuj najpierw w internecie (wersja np. skrócona) a po tym poszukaj wydawcę?
      Pozdrawiam
      Ella

      OdpowiedzUsuń
    7. Dziękuję za pomysł :) Będę myśleć :)

      OdpowiedzUsuń

    Proszę, nie anonimowo!
    Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.