Nie z przymusu serca – jestem raczej małopijąca, a w domu się raczej nastawiało wino niż robiło nalewki, więc właściwie bym nie musiała. Ale NIENAWIDZĘ smaku chińskiej wódki, wina są tutaj droższe niż ustawa przewiduje, a piwo jest rozwodnione do granic wyczuwalności smaku. Od czasu do czasu zaś nawet małopijący Tajfun chce ucieszyć podniebienie czymś wyskokowym...
Przepisy znajduję w internetach. Była już brzoskwiniówka, yangmejówka, toffiówka, pomarańczówka, wiśniówka i moja ukochana – cynamonówka, którą dziś Wam prezentuję.
A nalewka pyszna :)
A granatówkę robiłaś?
OdpowiedzUsuńjeszcze nie, ale wszystko przed nami :)
Usuń