To nie basen. A raczej: to basen, ale wypełniony gorącą wodą o zapachu kanapki z jajkiem... To znaczy, ekhm... zapachu siarki. Od razu zaczynam tęsknić za rodzinnymi stronami ;) No i oczywiście za Yangmingshan... Ech, nie będę myśleć o Tajwanie. Pomyślę o nim jutro :P Wracając do basenu: głęboki tak, że da się od biedy pływać. Woda wystarczająco czysta, żeby widzieć własne ciało. Ale nie jest przezroczysta - udało mi się niepostrzeżenie zdjąć dolną część kostiumu kąpielowego i założyć go na właściwą stronę :D Tja... Ja po prostu nie powinnam się ubierać o 7 rano, to grozi różnymi dziwnymi rzeczami...
2008-10-09
gorace zrodla w Gasa 嘎洒溫泉
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.