Jako podsumowanie roku postanowiłam z każdego miesiąca wybrać jedno zdjęcie, które pokazuje coś ważnego. Nie o wszystkim pisałam na blogu, ale jeśli się pokrywa, to wrzucam również linki.
Styczeń:
Luty:
Marzec:
Kwiecień:
Maj:
Czerwiec:
|
kolejny wspólny bieg, tym razem w Kunmingu |
Lipiec:
Sierpień:
Wrzesień:
|
Wspólne świętowanie urodzin ZB |
Październik:
|
Wycieczka na pola herbaciane w Pu'er i stworzenie naszej pierwszej herbaty |
Listopad:
|
Tort, którego nie musiałam sama sobie upiec |
Grudzień:
Każdy wybór jest bardzo ale to bardzo stronniczy. Tak pokazane życie jest instagramowe i wręcz obrzydliwie spokojne! Gdzież tu problem z covidem, na którego zapadliśmy po kolei i było tak ciężko, że aż strach? Gdzie fakt, że po covidzie miałam przez pół roku zadyszkę nawet po wejściu na pierwsze piętro? Gdzie kłótnie (tak tak, nawet nam się zdarza...) i ciche dni? Gdzie te miesiące, podczas których ani raz nie udało mi się pójść na kawę z którąś lubianą przeze mnie osobą? Gdzie nieprzespane noce? Gdzie miotanie się przed podjęciem decyzji, że jednak nie podpiszę następnego kontraktu z dotychczasowym miejscem pracy? Gdzie decyzja o rozpoczęciu terapii, gdy okazało się, że już nie daję rady? Gdzie potrącenie przez skuter i kolejna tu-popatrz-blizna do końca życia? Gdzie uszkodzenie mięśnia pośladka i płacz przy każdym korzystaniu ze schodów (a windy nie mamy)? Gdzie złe słowa od osób, które uważałam za bliskie? Gdzie niespełna dwutygodniowy wypad do Polski, który był najtrudniejszą wyprawą w moim życiu?...
Świadomie wybieram ciepłe, rodzinne zdjęcia. Chcę zapamiętać dobre chwile, a jestem już wystarczająco dojrzała, by wiedzieć, że o wszystkim kiedyś zapomnę, jeśli nie będę chciała o tym pamiętać i trochę nad tym popracuję. Wolę zachowywać w pamięci obrazy nas razem, nas szczęśliwych, nas rozumiejących muzykę duszy, nas nierozłącznych.
Przetrwaliśmy. Nadal się kochamy, nadal się do siebie uśmiechamy, nadal mamy tyyyyle wspólnego, nadal lubimy razem spędzać czas. To się pewnie jeszcze zmieni (już się boję momentu, gdy Tajfuniątko będzie nastolatką) - ale cieszmy się tą chwilą.
Szczęśliwego Nowego Roku!
Szczęśliwego Nowego Roku
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam i Waszym Bliskim Zdrowia bo całą resztę można ukraść albo kupić a Zdrowie jest bezcenne
Dziękujemy i wzajemnie!
UsuńŻyczę dużo dużo zdrówka. Jesteście tacy piękni, mądrzy, cudownie się czyta Twojego bloga. Przytulam ❤️🍾
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowa. To zawsze miód na moje serce.
UsuńWszystkiego dobrego w 2024! Ależ z Tajfuniątka ślicznota! Oczywiście po mamie :) Czy praca w przedszkolu okazała się zbyt męcząca ze względu na ilość dzieci (nawet nie mogę sobie wyobrazić opieki nad grupą dzieci, wykończyła bym się po miesiącu ;) czy raczej czynnik dorosły zaważył? Oczywiście jeśli masz w ogóle ochotę się podzielić, rozumiem również jeśli nie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pracę z dziećmi i świetnie by mi było w tym przedszkolu, gdyby nie jedna (dosłownie JEDNA) toksyczna osoba. Poza tym pojawiła się inna perspektywa; jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to za jakiś czas się podzielę :)
UsuńJeśli do nawet najlepszego wina dodać łyżkę gnojówki to wszystko.... Powodzenia w nowych planach!
OdpowiedzUsuńPorównanie dosadne, ale - niestety - wyjątkowo trafne...
Usuńwszystko przeczytalam. dobrego roku!
OdpowiedzUsuńDziękujemy i wzajemnie :)
Usuń