Chińczycy nie mają na punkcie klonów takiego fioła, jak Japończycy (tutaj wpis z pięknymi zdjęciami), ale w wielu tutejszych parkach można przyuważyć klony, niekoniecznie japońskie, ale koniecznie - z czerwonymi liśćmi:
Złoty miłorząb, czerwony klon i... wiecznie zielone palmy. Za to kocham jesienny Kunming!
A wiesz, że u nas klony czerwienieją dopiero pod koniec stycznia lub nawet w lutym. A teraz zaczęły kwitnąć guawy (chyba jest ciut za ciepło).
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam :) Nigdy nie byłam na Tajwanie jesienią ani zimą...
Usuń