Zazwyczaj z bólem gardła radzę sobie spożywając chryzantemową herbatkę z dodatkiem owocu buddy. Jeśli jeszcze ograniczę spożycie czekolady i smażeniny, z bólu gardła wychodzę po najwyżej trzech dniach.
Najgorsze to ograniczenie czekolady, ciastek i innych słodyczy. Cóż zrobić, gdy hipopotamia* przyciśnie, a słodkości nam nie wolno, żeby nie pogorszyć stanu gardła?
Oczywiście jemy słodzone gruszki gotowane na parze! Nie są jednak słodzone zwykłym cukrem, a cukrem kamiennym - czyli cukrem trzcinowym w ogromnych kryształach, powstałym z przesyconego roztworu cukru i wody. Tylko ten cukier jest bowiem dobry dla gardła. W Chinach można go kupić w każdym spożywczaku, bo jest bardzo często używany. W Polsce też już jest dostępny. Jako, że i gruszki, i ów cukier dobrze robią na gardło, łączymy przyjemne z pożytecznym: zaspokajamy łakomstwo, jednocześnie pomagając sobie na zdrowie.
Składniki:
- dwie twarde gruszki - w Chinach używa się grusz śnieżnych, ale można je zastąpić inną twardą odmianą.
- kilka kryształków kamiennego cukru
Wykonanie:
- Gruszki obieramy ze skórki i kroimy na kawałki, które będą akurat "na jeden raz".
- Wkładamy gruszki z kryształkami cukru do miseczki, a tę miseczkę ustawiamy w parowniku, albo innym garnku.
- Gotujemy na parze 10-15 minut (w zależności od stopnia twardości gruszek, wielkości kawałków i tego, jaką konsystencję pragniemy uzyskać).
*kiedyś wnuk sąsiadki tak mówił na hipoglikemię - i już zostało w rodzinie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.