-Tacy są wszyscy mężczyźni! - wołały na pocieszenie. - Gdy tylko nasza uroda przeminie, rozglądają się za innymi, choć wcześniej sycili się nami bez opamiętania. Tak było z nami wszystkimi...
I wszystkie zgadzały się co do dwóch rzeczy: że każdy mężczyzna jest podstępny i samolubny oraz że one same są najbardziej godnymi pożałowania kobietami na świecie, bo poświęciły się swoim panom tak wielkodusznie. Zgodziwszy się co do tych spraw i udowodniwszy pozostałym, że ich pan był najgorszy ze wszystkich, z upodobaniem rzucały się na jedzenie, a później z wielką chęcią brały się do gry.
*
Pierwsza żona w wieku dojrzałym zwróciła się ku kapłanom i mniszkom, stała się bardzo pobożna, dużo czasu spędzała na modlitwie, recytowaniu hymnów i naukach pobieranych u mniszek. Afiszowała się z tym, że prawie nie jada mięsa, choć nie składała ślubów, a robiła to wszystko w najzamożniejszym z domów, w którym nie było pilnej potrzeby zwracania się do bogów, tak jak u biedaków, którym doskwiera niedostatek.
*
Był człowiekiem północy i zdarzały się dni, kiedy z wielkim trudem przełykał kolejny kęs uwielbianego na południu białego ryżu i marzył o zatopieniu dużych białych zębów w czerstwej kromce przaśnego, pszennego, omaszczonego czosnkiem chleba. Celowo sprawił, by jego głos brzmiał jeszcze surowiej i donośniej niż z natury, bo nienawidził śliskiej i gładkiej grzeczności ludzi z południa, których uprzejmość musiała być podstępna, bo przecież wbrew naturze jest nieustanna układność. Za nią, podobnie jak za sprytem, kryje się tylko pustka.
*
[...] rzeczą wiadomą jest, że rozmowy o interesach źle wpływają na trawienie i na żołądek, który wówczas zamyka się na pożywienie.
*
Było już prawie południe i herbaciarnia zapełniała się ludźmi takimi jak oni, którzy przychodzili tu najeść się w spokoju z dala od kobiet i dzieci i którzy posiliwszy się, rozmawiali przy herbacie z przyjaciółmi i słuchali najświeższych wieści. Bo żaden mężczyzna nie może zaznać spokoju we własnym domu przy kobietach i dzieciach, bo kobiety zgodnie z ich naturą krzyczą i pomstują, a dzieci wrzeszczą i płaczą. Tu, w herbaciarni, panował spokój, a wokół niósł się tylko cichy pomruk głosów mężczyzn, zajętych ważnymi rozmowami.
*
Wśród owej setki znaleźli się najmocniejsi żołnierze, najlepsi z tych, którzy walczyli pod wodzą starego generała, najodważniejsi i najśmielsi, najbardziej bezwzględni i doświadczeni spośród młodych. Tylko niewielu pochodziło z południa, a niemal wszyscy wywodzili się z dzikich wewnętrznych prowincji, gdzie żyją odważni ludzie, którzy nie znają prawa i nie boją się zadawać śmierci. Do takich ludzi przemawiało dumne spojrzenie i wyprostowana sprężysta sylwetka dowódcy, podziwiali go za małomówność, za jego napady gniewu i wściekłości.
*
- Jest coś, czego nie rozumiem: jak to się dzieje, że kobieta tak ustępliwa, delikatna i posłuszna woli mężczyzny za młodu, staje się z wiekiem całkiem inną osobą... tak hałaśliwą, kłótliwą i pozbawioną wszelkiego rozsądku, że zdumiony mężczyzna zupełnie jej nie poznaje.
*
Nie trzymał ich w szkole za długo, by któremu nie przyszło do głowy, że zostanie uczonym, bo uczeni znani są z nieróbstwa [...].
*
[...] klnę się, że jeśli bogowie są tacy sami jak my, to nie kochają za bardzo tych, co im nudzą bez ustanku, co wiercą im dziurę w brzuchu o to czy o tamto!
*
[...] panowie z północy i południa różnili się tak bardzo już z samej natury - gdyż pierwsi byli duzi, powolni i zajadli, a drudzy mali, podstępni i zdradliwi - że sama ta różnica temperamentów, krwi i języka wystarczała, by nie mogło być między nimi pokoju.
Tyle cytatów. A kiedy rzucicie się, by tę książkę przeczytać, zwróćcie uwagę na ironię losu: syn wieśniaka, przeznaczony by przejąć gospodarkę po ojcu, nienawidzi ziemi i wbrew woli ojca zostaje nie rolnikiem, a żołnierzem. Jego zaś syn, od dziecka przeznaczony do wojaczki, rozmawia z chłopami i chce się uczyć pracy w ziemi... Kolejne pokolenia ojców unieszczęśliwiają synów, kolejne pokolenia synów nie potrafią sprostać oczekiwaniom ojców. Ech...
Pierwsza część trylogii tutaj.
"Jest coś, czego nie rozumiem: jak to się dzieje, że kobieta tak ustępliwa, delikatna i posłuszna woli mężczyzny za młodu, staje się z wiekiem całkiem inną osobą... tak hałaśliwą, kłótliwą i pozbawioną wszelkiego rozsądku, że zdumiony mężczyzna zupełnie jej nie poznaje."
OdpowiedzUsuńOdpowiem: bo Kobieta ewoluuje, zmienia się wraz ze Związkiem a Mężczyzna zakłada, że...zawsze tak będzie jak było :)
To pisałem ja - Mężczyzna
Jeszcze tylko brakuje: jak to się dzieje, że mężczyzna tak przystojny, błyskotliwy i czarujący za młodu staje się z wiekiem łysawym osłem ;) Ech, a przecież niezmienna zmiana może być taka piękna, jeśli się do niej przygotujemy!
Usuń