Jaka jest ta prawdziwa wersja? Oczywiście z tłustym, długo duszonym w pachnącym sosie mięsem. Mięso ma być mięciusieńkie, wręcz rozlatujące się. Może to być baranina, wołowina lub wieprzowina (oczywiście, tradycjonaliści wywodzący się z konkretnego odłamu będą zawsze twierdzić, że tylko ich wersja jest tą właściwą).
Drugi składnik to pieczywo; płaski chleb pszenny zwany mo 饃, początkowo pieczony w wielkich piecach, a dziś to już różnie.
Motorem zrobienia własnych chińskich hamburgerów było dla mnie znalezienie przepisu na bazlamę - tureckie płaskie pieczywo, które idealnie spełni swoją rolę, a w dodatku nie musi być pieczone w piekarniku czy piecu, a można je usmażyć bez tłuszczu na patelni.
Po drugie: nauczyłam się dusić mięsa w czerwonym sosie. A właśnie tak duszone mięsa są chyba najwspanialszym farszem dla tych chlebków.
Oczywiście, wersję można wzbogacić paroma listkami kapusty pekińskiej, posiekaną niedbale papryką czy cebulą, a nawet ogórkiem. Ale... ZB, kiedy dostaje do ręki bułę z samym mięsem, mówi, że to prawdziwe xi'ańskie roujiamo. Kiedy zaś z masą pysznych skądinąd dodatków, twierdzi, że to po prostu trochę ulepszony hamburger...
Składniki:
- płaskie bułki, w moim przypadku bazlama
- uduszone do miękkości mięso (tym razem była to wołowina)
Wykonanie:
1. Jeszcze ciepłe płaskie bułki rozkrawać, ale nie do samego końca - tak by powstała kieszonka.
2. Mięso posiekać dokładnie przy pomocy tasaka; nie przejmujcie się, jeśli pod nóż wejdą Wam takie przyprawy jak czosnek, imbir czy papryka: doskonale poprawią smak nadzienia.
3. Posiekanym mięsem napełnić bułę. Jeśli mięso wyszło suche, dodać trochę sosu.
4. Zamknąć klapsznitę i szamać!
Dokładny przepis, zapewne trochę bardziej autentyczny, możecie znaleźć na przykład na stronie Kuchni Azjatyckiej.
Mniam....aż mi ślinka pociekła !! Natalio, napisałaś 'klapsznita'. W Wielkopolsce, a właściwiej w Poznaniu mówi się 'klapsztula'. Ale niemiecki źródłosłów słychać i tu i tu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam gwarowe wstawki :)
Usuń