Na moim najukochańszym targu znów pojawiły się liście pieprzu syczuańskiego! Oczywiście kupiłam:Zapach mają oczywiście pieprzowy, świdrujący w nosie; w smaku są delikatniejsze od samego pieprzu - choć podniebienie odrobinę mrowi, bardziej wyczuwalna jest kwiatowo-warzywna nuta. Jeśli nie mieszka się w Kunmingu, warto wyhodować sobie drzewko syczuańskiego pieprzu tylko dla tych liści!
Kiedy już będziecie ich mieć przynajmniej garść, łatwo przyrządzić najwspanialszy przysmak pieprzolistny - naleśniczki:
Składniki:
*garść umytych i osuszonych liści pieprzu syczuańskiego
*odrobina mąki rozrobionej z wodą i szczyptą soli
Wykonanie:
Składniki połączyć, wlewać na patelnię z rozgrzanym tłuszczem małymi porcjami, smażyć z obu stron.
Podczas przebierania i mycia liści trzeba uważać - gałązki są pokryte kolcami, które kłują równie dotkliwie jak jeżyny i inne takie.
Brzmi apetycznie. Ile ja bym dała,
OdpowiedzUsuńaby znaleźć takie pieprzne listki u siebie...hmmm
niestety, nawet nie w całych Chinach można je znaleźć. Mam szczęście, że mieszkam w Yunnanie :)
UsuńTy, a nie sprzedają u Was jidanbingów z liścmi huajiao? Bo mam wrażenie, że by się świetnie nadawały.
OdpowiedzUsuńświetnie się nadają - sama wyrabiam, bo się kupić nie da...
Usuń