2009-03-22

Joël Grare - Paris Istanbul Shanghai

Ten człowiek zrobił coś, co dziś już nikogo nie zaskakuje: wziął muzyków różnej proweniencji i pokazał, że muzyka ze wszystkich stron świata może współbrzmieć, i to współbrzmieć pięknie. Kogo wziął mianowicie? Guo Gan (果敢) popisuje się wirtuozerią na moim ulubionym erhu, czyli tak zwanych dwustrunnych chińskich skrzypcach. Na youtube znalazłam jego playlistę, polecam.
Następny w kolejce jest Bruno Helstroffer, grający na teorbie.
Dalej: Emek Evci, kontrabasista.
Karine Herrou Gonzalez - taniec flamenco. Na płycie go, rzecz jasna, nie widać, ale za to słychać tupot i kastaniety.
No i ON SAM - obejmujący pieczę nad rozlicznymi instrumentami perkusyjnymi.
To skład główny, oprócz tego są muzycy sesyjni, którzy dodają ciekawych smaczków.
Co w tej płycie lubię? To, że uwspółcześniony kawałek chiński (galop) znajduje się tuż obok fantazji na temat Kapsbergera. To, że przy tej muzyce odpływam. To, że jest to moja ulubiona mikstura euroazjatycka.
Playlista youtube'owa mnie rozczarowała, dlatego skuście się jednak na linki akapit wyżej, dobrze? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.