Krzew, nazywany w tych okolicach "wysokogórską różą", cieszy oczy całą wiosnę i wczesne lato, znamionując jednocześnie dobre zbiory - jeśli azalii uda się pokryć obficie kwieciem, to znaczy, że gleba jest wystarczająco wilgotna i że wszystko powyrasta jak trzeba. Dlatego każde domostwo Yi chętnie sadzi azalie na własnym podwórku. Jest to jedna z najważniejszych roślin ozdobnych dla tej grupy etnicznej.Ucieszyliśmy się więc niepomiernie widząc młody, dwumetrowy zaledwie krzak rosnący sobie dziko w lasku przy domu. Linzi natychmiast pobiegł po motykę; wspólnymi siłami (to znaczy: on kopał, a ja go wspierałam werbalnie) zdołaliśmy przeprowadzić azalię do domu:
Jak powszechnie wiadomo, wszystkie mniejszości yunnańskie świetnie śpiewają i wykorzystują to (niecnie) do zalotów. Piosenka daje dużo większe możliwości subtelnego wyrażenia swoich uczuć - dlatego przeciętny Yi zamiast "Te, ślicznotka, cycki ci urosły" zaśpiewa raczej "jakże pięknie rozkwitła azalia".
Jeśli więc traficie na chińską piosenkę o "kwiecie soma", wiedzcie, że nawet jeśli śpiewana jest po mandaryńsku, na pewno jest yijskiej proweniencji. Jak na przykład ta tutaj.
I dobrze, że nie ma pelerynki. Jak oglądałaś "Iniemamocni" to wiesz, że Ci z pelerynkami źle kończą.
OdpowiedzUsuńW sumie w Polsce to w ogóle te kwiaty jakieś niedoceniane. Róża dla zakochanych, tulipanki na dzień kobiet, dla babci żonkilki, dla zmarłych chryzantemy.
i gozdziki, nie zapominaj o gozdzikach! :D A ja nie lubie scietych kwiatow... Jestem naturalizowana Yi i wole zywe kwiaty :) Wiec niedobory bukietow wcale mnie nie martwia :D
OdpowiedzUsuń