Jest masa określeń na "bycie wybrednym", i to w każdym języku. W chińskim konkretnie mówi się na to 講究 jiǎngjiu, czyli tak długo pytać i szukać 究, tak długo tłumaczyć 講 sprzedawcy, o co chodzi, aż się dostanie coś doskonałego pod każdym względem.
Ale jest też inny typ bycia wybrednym. Znają go wszyscy poeci, którzy w pocie czoła szukają właściwych słów. Trzeba owe słowa tak wyważyć, żeby jak najlepiej sprzedały to, o co nam chodzi, prawda? Chińczycy właśnie na tę ciężką pracę umysłową mówią 推敲 tuīqiāo, czyli w dosłownym tłumaczeniu "pchać pukać". No zidiocieli do reszty czy co? O co im, u diabła, puka?!
Była sobie dynastia Tang. Rozkwit kulturalny Chin, yntelektualiści, pisanie wierszy podczas picia wódki itepe itede. Był sobie poeta Jia Dao 賈島*. Jadac sobie dnia pewnego na osiołku, stworzył wiersz, którego interesujący nas dwuwiersz wyglądał tak**:
鳥宿池邊樹,
僧推月下門.
Czyli, że ptaszki szukają schronienia na drzewie nad jeziorem, a wtedy mnich (buddyjski, oczywiście!) pcha (w celu otwarcia, jak mniemam) drzwi spowite światłem księżyca. Tylko, że ledwo wypsnął mu się ów wiersz, facet natychmiast stwierdził, że to pchanie to coś nie teges i że może jednak pukanie (敲) byłoby bardziej na miejscu? Bo zanim się chamsko pchnie drzwi, może warto byłoby zapukać? I tak jechał na tym osiołku, świata Bożego nie widząc, już to próbując pchać wyimaginowane drzwi, już to próbując pukać. Dziwował się lud prosty widząc takiego szaleńca, dziwował się też jego kolega po fachu i mistrz Han Yu 韓愈 (bodaj najsłynniejszy chiński antyklerykał), który zobaczywszy nieostrożnego jeźdźca obsztorcował go, że ów nie patrzy na drogę. Na co Jia Dao wyłuszczył swój leksykalny dylemat, prosząc jednocześnie o radę. Po chwili zastanowienia Han Yu rozwiązał problem, wykazując wyobraźnię i polot, IMHO. Rzecze tak: w nocy, gdy wszystkie stworzenia duże i małe we śnie są pogrążone, panuje cisza taka, że to ciche pukanie do wrót tylko ową ciszę podkreślić może.
Dlatego mnich puka do drzwi (僧敲月下門) zamiast je ordynarnie pchać. A ważenie słów, dobieranie tych jedynych słusznych właśnie od dylematu pchać czy pukać nazwane zostało.
**cały wiersz wraz z angielskim tłumaczeniem znajdziecie tutaj.
Piękne! Więcej takich edukacyjnych wpisów poproszę :)
OdpowiedzUsuńbardzo chetnie :) nareszcie jestem na tym poziomie chinskiego, na ktorym nauczyciele nie mecza nas powtarzaniem na roznych tonach "ma", a na lekcjach chetnie sie dziela wiedza humanistyczna. :)
OdpowiedzUsuń