2009-03-25

Wioska Etniczna 雲南民族村

Wybrałam się do położonej nad Jeziorem Dian Wioski Etnicznej. Jak wiadomo, w Yunnanie żyje 26 oficjalnie uznanych grup etnicznych. Co ciekawe, czasem do jednego worka wrzucano grupy, które były "podobne", a ze względu na zbyt małą liczbę ludności bądź zbyt małą wiedzę badaczy nie załapały się na posiadanie własnej grupy etnicznej. Dlatego - warto o yunnańskich mniejszościach etnicznych trochę więcej poczytać i zdumiewać się tym, że niby wszyscy to Chińczycy, a tak bardzo się różnią. Warto też na własne oczy zobaczyć te różnice zgromadzone w jednym miejscu.
Wioska Etniczna to olbrzymi park - ponad 80 hektarów. Nazwa "wioska" jest o tyle zwodnicza, że tak naprawdę jest to wiele wiosek, wybudowanych w stylach poszczególnych grup etnicznych. Jeśli chcemy po prostu obejść park naokoło, zajmie nam to może trzy godziny. Jeśli jednak chcemy naprawdę wnikliwie poobserwować różnice między poszczególnymi wioskami i wziąć udział w przedstawieniach, które się tam odbywają, a także po prostu połazić po parku i poodpoczywać - może być to wycieczka na cały dzień.
Jest tam przepięknie. Podczas pierwszej wizyty trochę się zawiodłam na tym miejscu. Powodów jest co najmniej kilka. Nie lubię miejsc zrobionych pod turystów. Nie lubię chałtur. Nie lubię przepłacać (bilet jest dość drogi). Nie lubię tandety. Dlatego wpieniało mnie na przykład, że gdy zobaczyłam dziewczę w stroju Miao, to nie była to prawdziwa Miao, tylko jakaś dziunia, która się przebrała do zdjęcia. Denerwuje mnie szerokie wykorzystanie betonu jako materiału do budowania tych niby-tradycyjnych domów. Denerwują mnie poubierani w stroje ludowe młodzi ludzie, zatrudnieni w Wiosce Etnicznej na potrzeby artystyczne, a niepotrafiący tańczyć własnych tańców ludowych i mylących kroki.
A jednak... po kilku wizytach zrozumiałam, że powinnam przestać patrzyć na tę wioskę jak na skansen. Tu nikt się nie bawił w przenoszenie chaty deska po desce, by zachować autentyczność. Z drugiej jednak strony, gdy widzę, jak tancerze mylą kroki, cieszę się, że to są prawdziwi Yi, Miao czy Hani (podczas ich zatrudniania weryfikuje się przynależność etniczną), którzy załapując się na tę robotę, przy okazji poznają kulturę własnej grupy etnicznej od innej strony. Bo wiecie - dziś w większości wsi yunnańskich nie nosi się już strojów ludowych na co dzień. Słucha się ogólnochińskiego radia z mandaryńskim popem i ogląda ogólnochińską telewizję, w której mało lokalnych programów. Młodzież prędzej pójdzie na karaoke śpiewać piosenki chińskich gwiazd estrady niż spotka się przy ognisku, by potańczyć ludowe hity. Mało tego! Domy wiejskie coraz częściej budowane są z betonu i blachy falistej... W pewien więc sposób ta Wioska Etniczna pokazuje prawdę: że tutejsze grupy etniczne ulegają asymilacji i coraz mniej w tym wszystkim miejsca na autentyczność.
Zawsze gdy tam idę, nacieszam się pięknym parkiem, cudną pogodą, barwnymi strojami i ciekawą roślinnością. A choć życie przedstawione w tych wioskach trudno uznać za choćby zbliżone do autentyczności, mnie osobiście obserwacje tych pierwszych różnic skłoniły do szukania dokładniejszych i bardziej wiarygodnych informacji. Dlatego - mogę z czystym sumieniem polecić wycieczkę do Wioski Etnicznej, zwłaszcza jeśli później podejdziecie do niewielkiego, ale ciekawego Muzeum Etnicznego i jeśli różnice zaobserwowane w Wiosce zachęcą Was do pogłębionych studiów na temat yunnańskich grup etnicznych. Wioska będzie dla Was w takim razie doskonałym punktem wyjścia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.