2016-03-30

Smoczoocze ciasteczka 龍眼酥

Dawno, dawno temu żył sobie w Meishan słynny poeta Su Shi. Wstawał rano, przyglądał się pięknemu krajobrazowi i strzelał wierszyk. Wiersze były różne - smutne, wesołe, pełne patosu... Te najweselsze pisał, gdy obżerał się smoczooczymi ciasteczkami.
No dobra. To żadna prawda objawiona, to tylko moja idée fixe, że ludzie są szczęśliwi tylko, jeśli jedzą pyszności. A do niewątpliwych pyszności trzeba zaliczyć smoczoocze ciasteczka, czyli właśnie przekąskę z Meishan. Są to takie niby francuskie ciastka, utoczone na kształt... no, smoczego oka. Okrągłe znaczy. I duże, większe niż ludzkie. Czasem ze źrenicą z kandyzowanej wisienki... Chrupiące, aromatyczne, pyszne! W dodatku faktycznie powstały za czasów dynastii Song, czyli Su Shi teoretycznie mógł się nimi obżerać. Ja bym się obżerała - pyszność sporządzona z mąki, pasty sezamowej, smalcu i cukru jest wprost uzależniająca. Jeśli kiedyś odwiedzicie Syczuan - jest to przekąska, którą trzeba zjeść. Oczywiście - najlepiej w Meishan, ale my natknęliśmy się na smoczoocze ciasteczka w miasteczku przy Strumieniu Żółtego Smoka.

4 komentarze:

  1. Może stać się ciasteczkiem z puszki, do której każdy zagląda, tylko nie ma kto do niej wsypywać gotowych produktów :-))))
    Czy pasta Tahini będzie OK, bo ja bez przepisu, to ani rusz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie będzie ok, ale niestety przepisem nie wspomogę, bo te internetowe różnią się od siebie wzajemnie jak noc i dzień, a ja nie wiem, który jest właściwy...

      Usuń
  2. Ech, bo ja właśnie na jakiś przepis liczyłam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedyś przezwyciężę głęboką niechęć do ciast francuskich i nauczę się je robić, obiecuję! Wtedy będą na takie ciasta przepisy :)

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.