Jednym ze smutków z Białych Piasków jest dla mnie fakt, że nie zdążyłam zobaczyć Boskiego Doktora - czyli doktora He albo (jak nazywali go obcokrajowcy) doktora Ho. Zmarł jako dziewięćdziesięciosiedmiolatek w 2018 roku, wyleczywszy wcześniej tysiące (jeśli nie miliony) ludzi, w tym wielu obcokrajowców. Ludzie Zachodu przyjeżdżali do niego od 1986 roku, kiedy to artykuł o doktorze ukazał się w New York Times. Lijiang i Naxi byli wówczas jeszcze stosunkowo nieznani nie tylko w obcych krajach, ale również w samych Chinach. Wiecie - peryferia. Nawet sam Lijiang (będący dziś prawdziwą metropolią), a co dopiero Białe Piaski, z których pochodził, a które jeszcze dwadzieścia lat temu nie miały nawet brukowanych ulic!
He Shixiu urodził się w Baisha w 1921 (albo 1924, zależy od źródeł) roku i uczył się angielskiego od samego Józka Rocka. Potem uczył się (na inżyniera a później na językoznawcę) na Uniwersytecie w Nankinie, zaczął interesować się medycyną i... przyszła Rewolucja Kulturalna, która rękami czerwonogwardzistów wysłała go na reedukację. Kiedy w końcu wrócił do rodzimych Białych Piasków, dalej uczył się o ziołach i leczeniu - nie tylko tradycyjnym, chińskim, ale też równie tradycyjnym naxijskim oraz wspóczesnym, zachodnim. I tak mieszkał tam sobie skromnie i leczył za grosze. Posługujący się trzema językami erudyta i wciąż samodoskonalący się medyk dokonał żywota w wiosce, w której się urodził, a miarą jego sukcesu niechaj będzie to, że był znany nie tylko w całych Chinach, ale wręcz na całym świecie.
Dziś nie można już odwiedzić doktora He i poprosić go o postawienie diagnozy; można jednak westchnąć nad pomnikiem, który postawiono na środku deptaka w Białych Piaskach:
Ponoć podobieństwo jest uderzające.
Miło wiedzieć, że archetyp dalekowschodniego dobrego i szlachetnego mędrca był jednak ugruntowany w rzeczywistości. W dodatku także tej całkiem nieodległej czasowo.
OdpowiedzUsuń