2021-05-29

Tkając świt

Kolejna autorka pochodzenia azjatyckiego: przed Państwem Elizabeth Lim. Czytam właśnie Tkając świt i... trochę się nudzę, a trochę - świetnie bawię. Ale jednak trochę bardziej - nudzę. To łatwo poznać po tym, że zamiast skończyć cienkusza w jeden czy dwa dni, męczę go już od tygodnia. Niby ciekawi mnie historia - osadzona w azjatyckawym świecie, okraszona legendami, bajkowa, ale mam taką alergię na romans, który niestety jest nieodłączną częścią tej historii, że po każdym pocałunku odkładam książkę na później. No ale może po prostu jestem za stara? Może mając lat 17, czyli tyle, ile główna bohaterka, czytałabym z wypiekami na twarzy?

Są tu świetne pomysły - konkurs krawiecki to sam miód. Są ciekawe pomysły na magię i dość niezwykłe zadania stawiane przed główną bohaterką. A jednak... Czytelniczka, choć skierowana w stronę tak samo młodego odbiorcy, podobała mi się dużo bardziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.