2020-09-15
chropiatka
Kiedy chcemy się poczuć jak bardzo bogaci ludzie, kupujemy chropiatkę. Która jest dość droga, przepyszna i trzeba się przy niej nieźle urobić:
Trzeba się naprzebierać, naskubać, a potem dłuuuugo smażyć z czosnkiem i suszonym chilli na wolnym ogniu, ale za to efekt jest olśniewający.
Siedzimy więc przy kolacji składającej się wyłącznie z ryżu i grzybów, bo po co sobie psuć smak i się najadać czymkolwiek innym, słuchamy jazzu, mruczymy z zadowolenia... Cudny wieczór. Jedzenie pyszne, ale jazz też nie byle jaki: Joshua Redman. W pewnym momencie solo saksofonu jest tak olśniewające, że ZB odkłada pałeczki i się rozkoszuje, a jego oczy błyszczą umiłowaniem muzyki, lekko tylko przymglone świadomością, że do tego wielkiego muzyka jeszcze mu dużo brakuje.
Chwila mija. ZB wzdycha, bierze pałeczki w dłoń i, nakładając do miseczki sporą porcję chropiatki, stwierdza tryumfalnie:
-Ale chropiatki to on na pewno jeszcze nie próbował!...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.