Dzisiejszy wpis powstał w ramach współpracy z japonia-info.pl czyli pod egidą Unii Azjatyckiej.
Już za chwilę Święto Środka Jesieni. W tym roku pierwszą partię ciasteczek księżycowych, oczywiście tych tradycyjnych yunnańskich, z szynką, dostaliśmy już na początku września. Byłam przygotowana na próbowanie wielu obrzydliwych werji zanim ogłoszę, które są moimi tegorocznymi faworytami, ale okazało się, że już na początku poszukiwań znalazłam coś przepysznego i godnego polecenia. To nowe ciasteczka księżycowe prosto z Joy Bakery o trzech nadzieniach: mlecznoróżanym, mlecznowończowym i mlecznojaśminowym. Są przepyszne! Nie mogę się doczekać, kiedy zostaną przecenione po zakończeniu Złotego Tygodnia.
już ze dwa tygodnie temu rozmaite firmy zaczęły wysyłać całe wielkie paki ciasteczek księżycowych swoim stałym klientom.
Asortyment Joy Bakery
i "moje" księżycowe ciasteczka kwiatowe
najlepsze jest oczywiście wończowe, na drugim miejscu jaśmin, a róża na szarym końcu.
a tu jedyne względnie smaczne tradycyjne ciastka księżycowe: 5 ziaren 五仁 czyli z pestkami i orzechami.
Dla mnie jednak obchody zaczęły się, gdy świekra zaprosiła mnie na próbę opery pekińskiej i zaśpiewała dla mnie Chang'e uciekającą na księżyc 嫦娥奔月:
Szczerze mówiąc, po wysłuchaniu zapragnęłam sama wybrać się na księżyc i pobyć sama, w ciszy. Ale... w sumie bardzo mi się podoba to, że na różne święta mają Chińczycy swoje pieśni i że je faktycznie śpiewają. Marzy mi się zaśpiewanie tego kawałka normalnym głosem, z gitarką zamiast erhu. Najlepiej w Pszczole...
Proszę, nie anonimowo! Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.
No do mnie to akurat te różane najbardziej przemówiły, choć wirtualnie, bo żadnych nigdy nie próbowałam (i żałuję).
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie zrezygnują z nich i że będą się pojawiać w stałej ofercie, bo to hit hitów!
Usuń