Istnieje w chińskim przysłowie, które mówi o górze, ale... nie mówi o górze:
有眼不识泰山
yǒuyǎnbùshí Tài Shān
Przetłumaczone dosłownie: mieć oczy, ale nie poznać Góry Tai (Tai Shan). Używa się tego, by powiedzieć, że ktoś pozostaje na coś ślepym lub że nie potrafi się poznać na kimś ważnym czy utalentowanym. Cały wic w tym, że przysłowie to nie dotyczy wcale góry, a... człowieka, który nazywał się Tai Shan!
Przysłowie pojawiło się w mingowskich Opowieściach znad brzegów rzek i opowiadało o uczniu znanego już nam Lu Bana.
A było to tak:
U stóp Góry Taishan żyła rodzina, w której jedynego, długo wyczekiwanego syna nazwano tak, jak górę, by stał się równie mocny. Chłopak rósł zdrowo ku uciesze rodziców. Pewnego razu zawitał w te okolice Lu Ban - był on mocno zajęty podróżami, bo przecież naprawiał świat. Rodzice stwierdzili, że dobrze byłoby wysłać Tai Shana do terminu u mistrza ciesiołki. Chłopak wrócił więc z Lu Banem do jego warsztatu i uczył się od mistrza. Szło mu jednak dość opornie - dlatego zniechęcony mistrz wykorzystywał ucznia głównie do sprzątania w pracowni, a na koniec umówionego terminu bez żalu odesłał młodzieńca do domu. Ten jednak, gdy wrócił do rodziny, nie mógł przestać kombinować z drewnem. Zaczął tworzyć różne cacuszka i po jakimś czasie stał się sławnym w swoim regionie cieślą.
Po paru latach Lu Ban znów trafił w okolice Góry Tai. Gdy w dzień targowy przechadzał się po miasteczku, uwagę jego przykuł stragan z drewnianymi drobiazgami - pięknie wykonanymi, pełnymi wdzięku. Zapytał właściciela straganu któż jest twórcą tych cacuszek. Odpowiedź go zdumiała: to Tai Shan, ten młodzieniec, którego on sam ocenił jako kompletne beztalencie! "Mam oczy, ale nie poznałem się na Tai Shanie" rzekł stropiony Lu Ban. I odtąd jeśli ktoś nie potrafi się poznać na czyimś talencie, tak właśnie się o nim mówi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.