Dzisiejszy wpis powstał w ramach współpracy z japonia-info.pl czyli pod egidą Unii Azjatyckiej.
Pan Shu i koty to opowiastka z czasów dynastii Ming, napisana przez Song Liana 宋濂, który był historykiem i politykiem, a także doradcą pierwszego cesarza dynastii Ming. Pewnie właśnie za pomocą takich opowiastek doradzał cesarzowi. Mało który cesarz przyswajał dobre rady, jeśli były podane w mniej przyjemnej formie...
卫人束氏,举世之物,咸无所好,唯好畜狸狌。狸狌,捕鼠兽也。畜至百余,家东西之鼠捕且尽,狸狌无所食,饥而嗥。束氏日市肉啖之。狸狌生子若孙,以啖肉故,竟不知世之有鼠。但饥辄嗥,嗥则得肉食,食已与与如也,熙熙如也。 南郭有士病鼠,鼠群行有堕瓮者,急从束氏假狸狌以去。狸狌见鼠双耳耸,眼突露如漆,赤鬓,又磔磔然,意为异物也,沿鼠行不敢下。士怒,推入之。狸狌怖甚,对之大嗥。久之,鼠度其无他技,啮其足,狸狌奋掷而出。
Żył w państwie Wei* człowiek o nazwisku Shu, który niczego na świecie nie lubił - poza kotami. Jak wszyscy wiedzą, koty łapią myszy. Pan Shu hodował ponad sto kotów, a one całe sąsiedztwo wyczyściły z myszy, a gdy myszy nie stało, zrobiły się tak głodne, że aż zawodziły po nocach. Pan Shu chodził więc co dzień na targ i kupował dla nich mięso. A koty rodziły następne pokolenia kocich synów i wnuków, które od kocięcia jadły tylko mięso, a o myszach nigdy nawet nie słyszały i nie wiedziały, że takie stworzenia istnieją. Umiały tylko zawodzić, gdy były głodne, a wtedy dostawały mięso. Gdy już spożyły posiłek, leniwie wracały do swojego spokojnego, miłego życia.
Na południu miasta żył człowiek, który cierpiał z racji plagi myszy; było ich tak dużo, że chodziły całymi stadami; wpadały do beczułek z alkoholem czy wodą. W pośpiechu poszedł ów człowiek pożyczyć kota od pana Shu, by pomógł mu on schwytać myszy. Gdy kot ten ujrzał myszy z postawionymi uszami, oczami czarnymi jak laka i z rudą, gęstą sierścią postawioną na sztorc, przestraszył się tych dziwolągów. Tkwił na szczycie beczułki, patrzył na gryzonie i nie śmiał zejść. Człowiek ten wpadł w furię i zepchnął kota. Ten zaś na widok myszy ze strachu zamiauczał. Po jakimś czasie mysz stwierdziła, że widać kot ten nie stanowi zagrożenia, więc go... ugryzła w łapę. Kot zwiał w podskokach.
Jak widać, choć przypowiastka z morałem (Ech! Wojownicy, którzy od pokoleń cieszą się przywilejami, gdy zobaczą rozszalałych rabusiów, też będą takimi kotami!), akurat koty są w niej całkiem zwykłe. Skąd w takim razie pomysł umieszczenia ich w cyklu o fantastycznych zwierzętach? To wszystko przez nazwę. Zwróćcie uwagę na to, że w tytule pojawia się dobrze już nam znany znak 狸 (który poznaliśmy przy okazji jenota), a obok niego archaiczny 狌. 狸狌 líshēng wygląda tajemniczo - jenotowato i bestialsko. A jednak w tych kotach nie ma żadnej magii. To po prostu dawne określenie na dzikie koty, dachowce, które współcześnie nazywa się dosłownie "dzikimi kotami" 野猫 yěmāo.
Tutaj o kocie japońskim, a tutaj o kocie w kulturze chakaskiej.
Tutaj o kocie japońskim, a tutaj o kocie w kulturze chakaskiej.
*jedno z państewek z Okresu Wiosen i Jesieni.
Rewelacyjna opowiastka :-)
OdpowiedzUsuńteż tak sądzę :)
Usuń