W jednej z yunnańskich legend o kotach pojawił się ciekawy yunnański instrument, bawu. Posłuchajcie, jak pięknie brzmi:
Bawu to instrument bardzo popularny u yunnańskich grup etnicznych takich jak Yi, Miao, Wa, Blang czy Hani. Może być wykonany z bambusa lub drewna, mierzy około 30 cm, łącznie posiada 7 bądź 8 otworów - 6 lub 7 u góry, 1 na dole. Dmie się weń jak we flet poprzeczny, ale ustnik jest zaopatrzony w miedziany stroik przelotowy w kształcie języczka. Instrument jest dość cichy; często wykorzystuje się go jako akompaniament w melorecytacjach i niektórych tańcach ludowych, ale najczęściej wykorzystywany jest jako instrument solowy - mówi się o nim jako o "instrumencie, który potrafi mówić" 会说话的乐器 - dlatego najchętniej grywa się na nim melodie miłosne, tęskne, pełne uczuć. W Honghe popularne są również bawu proste 直吹巴乌 (z zadęciem takim, jak we flecie prostym) oraz bawu dwupiszczałkowe 双管巴乌. Poza Honghe najpopularniejszy jest w yunnańskich "województwach" Wenshan, Simao, Xishuangbanna, Lincangu i Dehongu, a także w pobliskich prowincjach Guangxi i Guizhou. Obecnie tworzy się również bawu dłuższe i grubsze, które mają większą skalę (nawet dwie oktawy) i są głośniejsze. Mogą mieć różne stroje, w zależności od długości, grubości i materiału, z którego zostały wykonane.
Choć pochodzi z Yunnanu, obecnie można powiedzieć, że jest popularny w całych Chinach, zarówno jako instrument solowy, jak i w zespołach chińskich instrumentów; bardzo często można go usłyszeć w chińskich ścieżkach dźwiękowych, a czasem nawet w piosenkach pop. Coraz bardziej jest również popularny na Zachodzie.
Ciekawostka: można wydobywać dźwięki zarówno na wydechu, jak i na wdechu, choć na wydechu najwyższe dźwięki się nie odezwą, a najniższe mogą zabrzmieć nieczysto.
Istnieje wiele legend dotyczących powstania Bawu, jedna smutniejsza od drugiej. Poza znaną już Wam dajską legendą o kocie, są jeszcze legendy innych ludów. Mnie najbardziej przypadły do gustu dwie, hanijska i yijska. Ta pierwsza brzmi tak:
Dawno, dawno temu w górach Ailao żyła piękna, skromna i dobra dziewczyna, która nazywała się Meiwu. Zakochała się ona w odważnym, przystojnym i pracowitym chłopcu Bazhong. Obiecali sobie być zawsze razem, nierozłączni jak gałęzie i liście. Cała wioska radowała się ich szczęściem. O ich szczęściu wywiedział się pewien zły duch, mieszkający daleko w górach i zgrzytał zębami ze złości. Pewnego dnia, w czasie święta, gdy wszyscy mieszkańcy bawili się i tańczyli, zły duch dosiadł silnego wiatru i porwał dziewczynę. Na wszelkie sposoby próbował ją zmusić do wypowiedzenia sakramentalnego "tak", jednak ona nie dawała się przekonać - i milczała. Rozzłoszczony demon odciął jej więc język, a potem wyrzucił ją do puszczy. Ona zaś wypłakiwała oczy za swoim miłym i błąkała się po lesie, nie mogąc nawet nikomu opowiedzieć swych strasznych dziejów. Pewnego dnia czarodziejski ptak pojawił się w lesie, niosąc w dziobie odcięty język dziewczyny, a w pazurkach - bambus. Polecił dziewczęciu włożyć język do bambusowej rurki - "bambus pomoże ci w mówieniu". Zagrała więc dziewczyna na bambusowym flecie, a dźwięki, które wydobyła, były słodkie jak miłość i smutne jak samotność. Usłyszał je Bazhong, który dotąd bezskutecznie szukał ukochanej; podążył za tym dźwiękiem i odnalazł dziewczynę. Odtąd byli już zawsze razem. A instrument, który potrafi mówić został nazwany na ich cześć - od ich imion.
U Yi opowiada się inną legendę.
W dawnych czasach w okolicach dzisiejszego Gejiu żył niemowa. Zmarła mu matka, więc był bardzo nieszczęśliwy, jednak nie miał jak opowiedzieć o swojej tragedii. Pewnego dnia znalazł jednak bambus podziurawiony przez robaki. Gdy przytknął go do ust, okazało się, że wydaje dźwięk, który potrafi wyśpiewać cały żal zgromadzony w sercu niemowy. Odtąd Yi nauczyli się wiercić dziury w bambusie, by stworzyć instrument, który najlepiej wyraża ból i smutek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.