Rozmawiam sobie z synem nauczycielki - pyta, skąd jestem. Mówię, że z Polski, spodziewając się standardowej reakcji - aha, Polska, Warszawa, blok państw komunistycznych, czy nadal należycie do Rosji?, Chopin (ale to raczej u profesorów uniwersytetu niż u zwykłego ludu :P), czasem papież :) A tu: o, Polska! Kiedyś większość taksówek w Kunmingu to były polonezy...
Nie wierzyłam własnym uszom, zaczęłam pytać. No i facetowi się język rozwiązał. Opowiadał, że kiedy na początku lat osiemdziesiątych ludzi w ogóle zaczęło być stać na taksówki, sprowadzano głównie trzy marki - radzieckie Łady i Wołgi oraz nasze Polonezy. Łady beznadziejne, bo dużo palą. Wołgi to były autka luksusowe, dla dygnitarzy. Większość taksówek - to były właśnie nasze autka! Wszyscy je kochali - oczywiście, zwykłych ludzi nie było stać, by je kupić jako prywatne samochody, ale takich właśnie taksówek wszędzie było pełno.
A potem przyszły lata dziewięćdziesiąte. W pobliżu Kunmingu powstała fabryka niemieckich samochodów - oczywiście, MUSIAŁY być to "samochody dla ludu", czyli Volkswageny :) Najprawdopodobniej Niemcy dostali gwarancję, że ich samochody się sprzedadzą. Zwykłych ludzi nadal nie stać na kupno... Więc w krótkim czasie z ulic Kunmingu poznikały polskie taksówki, a na ich miejsce wskoczyły niemieckie.
Dziś zaledwie kilka osób posiada jeszcze rozklekotane pamiątki z lat osiemdziesiątych. Ja na ulicy żadnego poloneza nie wypatrzyłam. Ale dziś, słuchając tej historii, poczułam miłe łaskotanie w okolicy serducha... Bo wielu Chińczyków żywi sympatię i sentyment do tych naszych polskich gracików... Do poczytania po chińsku króciutki artykulik o transporcie w Kunmingu lat osiemdziesiątych:
今天老師的兒子給我介紹一個故事: 以前在昆明波蘭為了汽車牌子很有名. 上面就有關於這個故事的網站. 你們看一看吧 :)
我很驕傲 :) 因為波蘭的汽車在昆明人的心裡留下了美麗的回憶 :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.