Dzisiejszy wpis powstał w ramach współpracy z japonia-info.pl czyli pod egidą Unii Azjatyckiej.
Pierwszy raz natknęłam się na to ciasto w naszej ukochanej kantońskiej knajpce, wśród innych smakołyków wędrujących między gośćmi na wielkich wózkach wypełnionych małymi parowarami.
Ponieważ obie z Tajfuniątkiem zagustowałyśmy w tej przekąsce, wyszperałam przepis. Voilà!
Składniki:
- kilogramowa dynia
- 80 gramów mąki pszennej
- 10 gramów mąki z kleistego ryżu
- 25 gramów suchych drożdży
- jedno jajko
- 80 gramów cukru
- ewentualnie dodatki: głożyny bez pestek, rodzynki, suszone longany, sezam etc.
Wykonanie:
- Dynię obrać ze skóry i wyjąć łyżką miękisz z pestkami. Następnie pokroić ją na kawałki, dodać odrobinę wody i zblendować na gładkie purée. Oczywiście można też użyć gotowego purée z wcześniej ugotowanej dyni.
- Dodać mąki, cukier, drożdże i rozkłócone jajko i wymieszać tak, by powstało gęste ciasto. Zostawić aż urośnie.
- Formę wysmarować olejem/wyłożyć papierem i wlać wyrośnięte ciasto.
- Ewentualnie posypać dodatkami, a następnie gotować na parze około 25 minut.
Można jeść na ciepło albo na zimno.
Tutaj poczytacie o japońskiej sałatce dyniowej.
Jest sens się za to brać bez mąki z ryżu kleistego?
OdpowiedzUsuńzastąp skrobią ziemniaczaną. Nie to samo, ale we właściwą stronę.
UsuńBrzmi zachęcająco, tylko nie mam parowaru :-( Będę musiała uzupełnić zasoby kuchenne.
OdpowiedzUsuńpewnie mogłabym żyć bez parowaru... Nie. Nie mogłabym.
Usuń