Święto Lampionów to święto pierwszej pełni księżyca pierwszego miesiąca chińskiego Nowego Roku czyli piętnasty dzień obchodów noworocznych. Jest pełnia, czyli wieczorem podziwiamy księżyc, a także - kolorowe, pięknie zdobione latarnie. Po powrocie do domu zjada się całe miski tangyuanów. To w całych Chinach. Istniała za to garść tradycji specyficznych dla Kunmingu; większość niestety nie przetrwała nastania "nowych czasów".
Po pierwsze: u nas cała zabawa z oglądaniem księżyca czy latarni zaczynała się już trzynastego dnia po nowym roku. To wieczorem, bo za dnia chodziło się oczywiście do świątyń buddyjskich, w których odbywają się noworoczne jarmarki. W Kunmingu te najbardziej oblegane w Nowy Rok świątynie to Świątynia Haiyuan 海源寺 i Świątynia Zhengjue 正觉寺. Dawniej celem pielgrzymek był też Pawilon Nefrytowego Cesarza 玉皇阁, on jednak, razem z wioską, w której stał, został zmieciony z powierzchni ziemi przy pomocy "postępu": zrównano je z ziemią w czasie budowy kunmińskiego dworca w latach '60 XX wieku. Muszę z ręką na sercu przyznać, że jeszcze w żadnej z powyższych nie byłam. Dla mnie nawet te "mniej oblegane" świątynie są zbyt zatłoczone i zbyt głośne, żeby można było w nich przebywać dłużej niż pięć minut; prawdziwie obawiam się wizyty w tych obleganych...
W dawnym Kunmingu jarmark był okazją dla miastowych i niemiastowych, by się odświętnie ubrać i przyjść się pomodlić o dobre zbiory i powodzenie w całym roku. Przyświątynny jarmark noworoczny był Prawdziwym Świętem - coś jak odpust w dawnej Polsce. Każda wioseczka wystawiała swoje zespoły - tańczące lwy, akrobaci, śpiewacy opery Huadeng 花灯 i ewentualnie innych oper itd., występowały one na placu przed świątyniami. Za to po wejściu do świątyni paliło się wielgachne trociczki, grube jak ramię dorosłego człowieka, a długie nawet na dwa metry; a świece były jeszcze większe! Jeśli pogoda pozwalała, mogły się palić nawet 4-5 dni.
W dawnym Kunmingu dopiero po zjedzeniu świętolatarnianych tangyuanów sprzątało się stół ofiarny (który oczywiście znajdował się w każdym domu) z owocami, cukierkami i innymi dobrociami dla przodków. Każdy członek rodziny dostawał jakąś drobną przekąskę.
Inny ciekawy zwyczaj rodem ze starego Kunmingu to była "kradzież zieleniny" 偷青. Polegała na tym, że młodzież płci obojga udawała się na pola sąsiadów i kradła warzywa, a potem obżerała się nimi do nieprzytomności. Ponoć kto zjadł najwięcej, ten najszybciej miał znaleźć wybranka/wybrankę. Zabawa wzięła się z homofonu: podobnie wymawiane słowo 偷情 tōuqíng (dosłownie: kraść uczucia) oznacza romans, sekretne miłostki. Kradło się również sąsiadom inne drobiazgi, ale to tylko jako żart. Zabawy zabroniono za czasów republiki, bo szkodziła porządkowi społecznemu...
Kunmińczycy mówią, że dopiero po Święcie Lampionów kończą się małe obchody noworoczne 过小年 (te duże to oczywiście pierwszy dzień Nowego Roku). Dlatego jeśli nie macie jeszcze planów na dziś, idźcie do jakiejś świątyni, a wieczorem - koniecznie do Parku Wielkiego Widoku, w którym pięknie podświetlone lampiony umilą Wam oglądanie pierwszej pełni księżyca w Nowym Roku. No i - najedzcie się tangyuanami, raz do roku można sobie pozwolić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.