2019-02-26

Król Pieniędzy 錢王

Tak zwany postęp odziera chińskie miasta z oryginalności i wdzięku. Stara zabudowa jest bezlitośnie burzona, a na jej miejscu stawiane są drapacze chmur, kolejne centra handlowe i inne tego typu kwiatki. Gdy ujrzałam, jak blacha falista odgrodziła Targ Kwiatów i Ptaków, ostatnie miejsce w centrum Kunmingu z tradycyjnymi gliniano-drewnianymi domami, myślałam, że mi serce pęknie. Kiedy jednak parę lat później zdjęto blachę falistą, okazało się, że akurat ten fragment Kunmingu oszczędzono: został odbudowany "w stylu". Oczywiście, i tak różni się to mocno od oryginalnej zabudowy, znacznie biedniejszej i niespełniającej wymogów BHP, ale jednak pozostało tu coś z klimatu dawnego Kunmingu. Z konieczności przymykam oko na to, że z budynków handlowo-mieszkalnych zmieniły się głównie w bary i restauracje. Takie czasy, a czynsz w centrum wysoki...
Jedną z pierwszych odbudowanych ulic była uliczka Króla Pieniędzy 錢王街. Warta jest długiego spaceru, zasiedzenia się na kawie, a może wizyty w restauracji i miniteatrze znajdującym się w Rezydencji Rodziny Ma 马家大院. Warta jest przemknięcia małymi zaułkami, zapatrzenia się w odbudowane domostwa, wizyty w maleńkim, prywatnym muzeum herbaty czy w sklepikach z yunnańskim rękodziełem.




Ulica ta nosiła kiedyś inne miana, w zależności od tego, kto ważny akurat tam rezydował. Obecnie jednak nazywa się na cześć Króla Pieniędzy, którego pomnik i pamiątkowa tablica stoją dumnie przed odbudowaną rezydencją. Kim jednak był ów Król Pieniędzy?
王熾 Wang Chi Królewski Płomień żył w latach 1836 - 1903. Urodził się w wiosce niedaleko Mile i wszystkie znaki na ziemi i niebie mówiły, że nic z niego nie będzie. Choć był szalenie inteligentnym i zdolnym dzieckiem, był niestety ubogi, a to zawsze utrudnia karierę.
Ojciec i starszy brat odumarli go młodo; kiedy był jeszcze dzieckiem, musiał więc porzucić marzenia o nauce i zdawaniu egzaminów cesarskich, bo po prostu nie było ich na nie stać. Wykazał jednak wielką zaradność – za zgodą matki wyprzedał resztkę domowych skarbów – luksusowe ubrania i biżuterię. Uzyskał za nie w sumie dwadzieścia liangów srebra i za nie poszedł do terminu, by się przyuczyć do zawodu kupca. Gdy opanował pierwszą lekcję, obkupił się w materiały tkane w jego rodzinnych stronach i zaczął je sprzedawać za miedzą. Za to, co zarobił, kupował cukier trzcinowy i znów odsprzedawał dalej. Dzięki pracowitości i zaradności dwadzieścia liangów srebra szybko przemienił w sto liangów. Wówczas rozszerzył działalność, posiadał własną karawanę, która rozmaite dobra przemieszczała między Linanem (dzisiejsza Zbudowana Woda) a Luxi, Shizongiem i Qiubei. Czyli sieć handlowa obejmowała właściwie cały wschodni Yunnan. Już mając lat dwadzieścia był w Yunnanie dość znany.
A jednak jeszcze wtedy mogło się mu nie udać. W tamtym okresie zabił bowiem w bójce kuzyna i uciekł przed sprawiedliwością do Chongqingu. Tam jednak założył firmę 天顺祥, która zajmowała się handlem między Syczuanem a Yunnanem, z czasem stając się największym graczem na rynku. Następnie wraz z 席茂之 otworzył w Kunmingu firmę 同庆丰. To dzięki niej wzbogacił się tak bardzo, że zaczęto go nazywać „Królem Pieniędzy”. Nawet The Times wspomniał kiedyś o nim jako o jednym ze stu najbogatszych ludzi dziewiętnastego stulecia (ponoć zajął czwarte miejsce i był jednym Chińczykiem na liście). Gdy zmarł, grobowiec, który mu postawiono był okazalszy nawet od grobowca władyki Yunnanu, Tanga Jiyao.W owych czasach okolice dzisiejszej uliczki Króla Pieniędzy faktycznie kipiały pieniędzmi. To tam mieściły się wszystkie najbardziej znane sklepy, domy towarowe, apteki, miejsca obracające naprawdę dużą forsą. A wśród nich - najbogatszy był Wang Chi. Dziś biografowie zręcznie jednym zdaniem omijają popełnione przezeń morderstwo, koncentrując się na jego działalności filantropijnej i tym, jak to wspierał finansowo cesarzową Cixi, gdy uciekała do Xi'anu przed korpusem interwencyjnym ośmiu mocarstw. Wydawał pieniądze szczodrą ręką, dbając nie tylko o pomnażanie kapitału, ale też o rozwój miasta i regionu. Wspierał Uniwersytet Yunnański i podstawową edukację w Kunmingu, sfinansował remont generalny świątyni Konfucjusza w prowincji Guangxi, finansował podróż łebków, którzy po zdaniu egzaminów cesarskich w Kunmingu udawali się na dalszy etap egzaminów do stolicy, a gdy Yuan Jiagu zdobył tytuł zhuangyuana, to właśnie Wangchi wybudował na jego cześć Pagodę Zhuangyuana 状元楼.
Jako gorący patriota odebrał Francuzom prawa do kolei yunnańsko-wietnamskiej, dzięki czemu profity z niej ciągnięte zaczęły trafiać do chińskiej, nie francuskiej kasy; współfinansował (rękami syna, bo nie dożył) budowę pierwszych kunmińskich wodociągów; wspierał finansowo zarówno wielkie pomysły Li Hongzhanga, jak i - małymi kwotami typu jeden wen* - ubogich staruszków. Na potęgę remontował kunmińskie ulice (m.in. "francuską koncesję" 同仁街), a w Mile i Yiliangu kupił tak ogromną ilość pól, że z samej dzierżawy mógł spokojnie żyć. Gdy w 1883 roku wojska francuskie stanęły u granic, to właśnie Wang Chi finansował wojska chińskie. To on finansował rozwój przemysłu wydobywczego w Yunnanie - chodzi tu o kopalnie miedzi (w Dongchuan) i cyny (w Gejiu), a także o kopalnie soli i transport soli między prowincjami. Budował mosty, wybrukował drogę prowadzącą z Kunmingu do stóp Gór Zachodnich, zbudował w Kunmingu budynek gildii Mile. Gdy przydarzyła się straszna susza w Shaanxi i Shanxi, ocalił od głodu tysiące ludzi, zaskarbiając sobie wdzięczność państwa.
Krążą o nim legendy: jak to kiedyś staruszek chciał w jego banku zadeponować jednego wena dla wnuka. Pracownik go wyśmiał, staruszek odszedł, a za parę dni, gdy Wang Chi to odkrył, wyrzucił tego pracownika, osobiście odszukał staruszka i nie tylko otworzył mu konto, ale też zaproponował niezwykle korzystny procent. Albo o tym, jak jeżdżąc jeszcze z karawaną został napadnięty przez lokalnych bandytów (pewnie Yi, bo to oni się najchętniej w tamtym regionie trudnili złodziejstwem); wykazał się zimną krwią i taką odwagą, że herszt bandytów wypuścił go całego i zdrowego, kradnąc zaledwie połowę towarów i pozostawiając wszystkie konie.

Jego ciekawe życie, a także galopujący patriotyzm sprawiły, że sylwetka Króla Pieniędzy trafiła na mały ekran. Serial jest... no cóż. Bojująco patriotyczny, a czegóż mielibyśmy się spodziewać? No ale jeśli chcecie pooglądać serial o Yunnanie przełomu XIX i XX wieku, to ten jest chyba jednym z sensowniejszych.

*poczytajcie sobie o chińskich pieniądzach, to fascynujące! Nawet jeśli się sięgnie do wikipedii ;)

10 komentarzy:

  1. W sumie to trudno oczekiwać od ludzi, że w imię prawdy historycznej będą mieszkać w warunkach sprzed stu i więcej lat.
    Sama uliczka mnie zachwyca - piękna architektura i mimo wszystko widać klimat (laikom jest łatwiej ;-) ).

    PS: co można było kupić za 1 wen?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkać i tak nie mieszkają. Skoro i tak są tu teraz wyłącznie knajpy i sklepy, to można by zrobić "skansen". Ale się nie czepiam, wolę tak niż kolejne strzeżone osiedle ;)
      Jeden wen w różnych czasach i różnych miastach miał oczywiście różną wartość nabywczą. Na przykład na początku dynastii Qing można było za 10 wenów kupić jeden jin (pół kilo) ryżu. Za to za czasów cesarza Kangxi (czwartego cesarza Qing) można było za dwa weny kupić półtora jina ryżu a za jednego wena po miseczce octu, sosu sojowego, alkoholu i oleju (四碗一文).

      Usuń
    2. A, to nie doczytałam, że nie mieszkają. No to w sumie powinien być skansen.
      Słabo doczytałam :-)

      Usuń
    3. To pewnie ja niedobrze sformułowałam, skoro nie zostaje w głowie czytających...

      Usuń
  2. O, super, następny serial do obejrzenia, zaraz sprawdzam czy jest na Viki Rakuten :) aktualnie kończę The Legend of Hao Lan:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pierwsze słyszę... ale ja straszliwie jestem opóźniona z serialami.

      Usuń
  3. https://en.m.wikipedia.org/wiki/The_Legend_of_Haolan teoretycznie powstał przed Story of Yanxi Palace, ale rozrósł się do przeszło 60 odcinków ;) Ten sam zespół twórców oraz aktorów, może nie tak perfekcyjny jak Yanxi, ale ogląda się nieźle. Oczywiście intrygi, zabójstwa, trucicielstwo, duszenie... A zaczyna się od topienia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy tylko Tajfuniątko pójdzie do przedszkola, natychmiast zacznę nadrabiać zaległości :)

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.