Przez całą wczesną jesień wychodziłam na spacery raczej rano - jeśli nie mam lekcji, to właśnie poranki wydają mi się idealnie spacerową porą. Ludzi jeszcze niedużo, słońce jeszcze nie praży, a tylko przyjemnie grzeje. Ci, którzy lądują w parkach koło dziewiątej rano, to ci, którzy mają czas - na madżonga, na spacer z dzieckiem, na próbę zespołu opery pekińskiej, na niekończące się ćwiczenia taichi...
Któregoś poranka wstałam jak zwykle, jednak gdy otworzyłam okno, by przewietrzyć pokoje, odkryłam, że powietrze pachnie inaczej - zimowo. To już nie jest zapach jesiennego słońca, tylko mroku i tej dziwnej rześkości. Zamknęłam okno czym prędzej, obiecując sobie, że je otworzę, gdy tylko wyjdzie słońce. A czekać trzeba było na to, bagatela, do dziewiątej! Mnie się też jakoś nie spieszyło do niczego: Tajfuniątko ładnie spało, a ja wolałam paradować po domu w seksownej misiowatej piżamie (prezent od męża!), z wielgachnym kubkiem kawy, niż się pozbierać i zmusić do spaceru. Poszłyśmy więc na ten spacer dopiero po południu; właśnie wtedy zaatakowała nas złota kunmińska jesień.
Popołudniami również można tu ujrzeć staruszków umilających sobie czas grą na rozmaitych instrumentach, śpiewem czy ćwiczeniami. Pamiętajcie, jeśli być emerytem to tylko w Kunmingu!
Klony, platany, młode miłorzęby i cała reszta pięknych drzew dostarczyły nam jesiennej feerii barw:
Tym, za co jednak naj naj naj najbardziej kocham Kunming u progu zimy jest fakt, że właśnie wtedy zaczynają kwitnąć kamelie, azalie i magnolie. To wspaniałe uczucie gdy Mama pokazuje mi ośnieżone dachy, a ja mam dla Niej w zanadrzu świeże kwiecie.
Taki jesienny Kunming da się lubić!
Magnolie u progu zimy! Brzmi to jak relacja z innej planety. W starym kraju na magnolie trzeba czekać do wiosny. I to raczej tej środkowej... Zazdroszczę :-)
OdpowiedzUsuńu nas zimą kwitnie tylko jeden gatunek, magnolia naga :) Kwiaty pojawiają się wtedy, gdy opadają ostatnie liście :)
Usuń