Znajoma Hongkongijka na wygnaniu w Londynie podzieliła się ze mną przepisem na bakłażana. Kocham bakłażany, kocham dania przyrządzane na parze, więc pokochanie akurat tego przepisu nie powinno nikogo zdziwić. A że szerszej publiczności zaprezentowała go moja najukochańsza Fuksja Dunlop, wiadomo było, że miłość ta jest oparta na solidnych fundamentach.
Składniki:
- bakłażan
- 2 łyżki sosu sojowego
- łyżeczka ciemnego octu
- odrobina cukru
- dwa ząbki ściamkanego czosnku
- kawałek drobno startego imbiru
- drobno posiekana zielona cebulka
- 2 łyżki oliwy/oleju
Wykonanie:
- Pokroić bakłażana na kawałki podobnej wielkości, takie "na jeden kęs". Włożyć do miseczki, która zmieści się w Waszym parowniku. Gotować na parze około 20 minut, aż bakłażan będzie miękki.
- W drugiej miseczce zmieszać sos sojowy, ocet i cukier.
- Na wierzch ugotowanego bakłażana wyłożyć czosnek, imbir i cebulkę.
- Rozgrzać oliwę/olej i polać nią bakłażana - uwaga, będzie syczeć, dymić i pryskać!
- Całość polać przygotowanym wcześniej sosem i wymieszać. Gotowe!
Takiego bakłażana można podać na zimno. Ja jednak, ze względu na brak ogrzewania w mieszkaniu, w zimie przyrządzam to danie z jeszcze parującym bakłażanem - i też jest pysznie!
Bezgranicznie, bezkrytycznie i namiętnie uwielbiam bakłażany :))) Dzięki za kolejną inspirację i ... udanego Sylwestra !!
OdpowiedzUsuńMój stosunek do bakłażanów jest identyczny! :)
UsuńBrzmi super, wygląda super. A na parze jeszcze nigdy nie próbowałam bakłażana :)
OdpowiedzUsuńJak przyjedziesz, to Ci zrobię :)
UsuńLud zada Wiecej wegetarianskich przepisow!!!
OdpowiedzUsuńZ baklazana sa Chinczycy, jak zauwazylam, bardzo dumni. Czesto bylo to jedyne wegetarianskie jedzenie w miejscach, do ktorych mnie moi Chinczycy zawlekli gdy trzeba bylo nam sie zywic niskobudzetowo. Moje jedyne pretensje do baklazana polegaly na tym, ze zawieral chyba z pol litra oleju, jako ze byl smazony, bo Chinczycy na polnocy kochaja smazone zarcie (tu wstawic jeki mojego slubnego, nie mogacego sie ze wzgledow zdrowotnych zywic smazonym miesem z kilogramem soli trzy razy dziennie). Ciesze sie wiec, ze moge jesc baklazana nie narazajac zoladka na strajk.
Pozdrawiam, nowa wierna czytelniczka.
Lud może trochę poszperać w archiwum ;) Wprawdzie bardzo lubię mięso, ale warzyw też jest trochę :) Południowi Chińczycy też kochają smażeninę i fakt, bakłażan pije olej. Dlatego też kocham gotowaną na parze lub pieczoną alternatywę (pieczony bakłażan na pikantnie też już kiedyś na blogu był). Serdecznie witam na pokładzie!
UsuńWlasnie zrobilam baklazana tylko przepis musialam zmodyfikowac .Imbir w proszku, cytrynowa oliwa,ocet balsamiczny i bez cebulki.Przeslodzilam ale I tak smakuje wysmienicie a jaki cudny zapach w calym domu. Dziekuje Gosia
OdpowiedzUsuńNie ma za co :) Cieszę się, że smakowało :)
UsuńCo to jest ciemny ocet?
OdpowiedzUsuńChodzi o ciemny ocet ryżowy - https://pl.wikipedia.org/wiki/Ocet_ry%C5%BCowy, ale kiedy jestem w Polsce, zamiast niego używam odrobiny balsamicznego. Bardziej chodzi o aromat niż o kwaśność :)
Usuń