Narodziła się w Chinach. W prosty sposób: po introdukcji zwykłej kukurydzy zaczęła się ona zmieniać. W dodatku Chińczycy lubili zupełnie inne cechy kukurydzy niż Amerykanie. Tak ze zwykłej Zea mays powstała odmiana sinensis. Na Zachodzie bywa ona nazywana woskową, ale u nas używa się znaku nuo 糯, który opisuje m.in. ryż kleisty, więc dla mnie będzie to zawsze kukurydza kleista. Tak samo zresztą jak ryż kleisty zawiera dużo amylopektyny i dlatego też ma taki wyjątkowy smak. Jest mniej słodka od zwykłej kukurydzy, ziarenka wydają się mieć inną strukturę, a w dodatku wyjątkowo pachnie. Większość jest prawie biała, czasem ecru, ale niektóre odmiany zawierają fioletowe ziarenka. Te fioletowe są trochę słodsze, ale i tak dużo delikatniejsze w smaku od zwykłej kukurydzy. Uwielbiam je!
Poza walorami smakowymi warto zwrócić uwagę na to, że wszystkie minerały i inne takie są w niej dużo lepiej przyswajalne niż w zwykłej kukurydzy, jest też lekkostrawna.
Dawniej w całym Kunmingu ze świecą w ręku można było szukać żółtej kukurydzy - królowała kleista. Teraz zwykłej jest więcej, ale zarówno na targach, jak i u ulicznych sprzedawców można znaleźć tę naszą. Polecam serdecznie - jest zdrowsza i nie tak nachalnie słodka.
Jak ją przyrządzić? Ja ją jadam tylko w dwóch wersjach: albo w całości ugotowaną na parze, albo posiekane kolby wrzucane do gorącego kociołka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.