Uwielbiam uliczne żarcie w milionie odsłon. Trochę się jednak obawiam - standardy higieniczne w Chinach są... no, dalekie od standardów unijnych. Kiedy jednak nie mogę się już powstrzymać, idę na uliczkę muzułmańską (muzułmanie słyną z zachowywania wysokich standardów higienicznych) i wybieram sobie coś z wolno stojących straganów - mogą to być chlebki naan, mogą to być pierożki na parze, kluski z sosem, albo moje ukochane placuszki wołowo-cebulowe:
Potem wkłada się je na rozgrzany tłuszcz do dużego pieca, którego pokrywa spłaszcza stożki do formy placka. Chrupiące, pachnące mięsem i cebulką, cudowne!
Aż mi ślinka pociekła. Szkoda, że internet - jeszcze - nie przenosi zapachów....
OdpowiedzUsuńKiedy internet zacznie przenosić zapachy i smaki, upadną linie lotnicze ;)
UsuńJejku, wyglądają wspaniale!
OdpowiedzUsuńuwielbiam je :)
Usuń