2014-03-13

Nieprzewidujący

Spacerujemy nad Rzeką Wielkiego Widoku. Jedna ścieżka jest tuż nad brzegiem kanału, druga trochę dalej; dzieli je pas drzew, poprzetykany stolikami obłożonymi hazardzistami w poważnym wieku i bezdomnymi.
Czy to z racji rozmarzenia, spowodowanego spacerem z najmilszym Chińczykiem świata, czy po prostu dlatego, że mam wadę wzroku, nie zauważyłam, że na ścieżce przy kanale siedzi bezdomny. A może chodzi po prostu o to, że miałam katar? Bo nawet ja, podszedłszy bliżej, stwierdziłam, że to nie był dobry pomysł. ZB próbował mnie przeciągnąć na drugą stronę, ja się opierałam, bo jeszcze bezdomnego nie zauważyłam; gdy go poczułam, posłusznie zmieniłam ścieżkę.
A ZB i tak zaczął marudzić.
"Bo wy, kobiety, takie jesteście nieprzewidujące! Przecież te wszy i pchły po nim skaczące z dwustu metrów widać! Pewnie je wyiskuje i wrzuca do kanału, co, przyjrzeć się chciałaś na wszelki wypadek?"
I tak utyskuje, najbardziej irytując mnie tym "nieprzewidywaniem". Co ja, jasnowidz jestem, żeby wiedzieć, że drogę mi zastąpi brudny i śmierdzący człowiek, zapewne zamieszkały przez całą masę skądinąd sympatycznych stworzeń? Pytam: wiedziałeś trzy lata temu, że się ożenisz z Europejką?
ZB, cokolwiek zbity z tropu odpowiada, że nie, jednocześnie nie bardzo wiedząc, co ma piernik do wiatraka.
Mówię tryumfalnie: a ja wiedziałam, że wyjdę za Azjatę od kiedy dzieckiem będąc ujrzałam w telewizji Bruce'a Lee! I kto tu jest nieprzewidujący?!

2 komentarze:

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.