Nie spróbowałam podczas pobytu w Pekinie. Ale, szczerze powiedziawszy, niespecjalnie żałuję. Yunnan też słynie ze swoich kaczek; są trochę inaczej podane i moim zdaniem smaczniejsze, ale ponieważ niedaleko domu mamy piekarnię kaczek po pekińsku, w których jedną kaczkę można nabyć za jedyne 30 yuanów (około 15 złotych). Nie jest to dużo, ale też nie jest to kaczka po staropolsku, która ledwo wchodzi do gęsiarki. Kaczuszki są malutkie i chudziutkie, więc niedużo toto waży. Dla mnie i dla Fana na kolację wystarczy połówka. Oczywiście, w zestawie są naleśniczki do zawijania mięskai szczypior czosnku dętego - podobno tradycja nakazuje do kaczki podawać dymkę, ale u nas zawsze jest to "duża cebula z Zhangqiu", sprowadzana prosto z Shandongu - a także słodki mączny sos do maczania mięska.Kaczka jak kaczka. Skórka chrupiąca, dobrze spieczona - na sto procent nie była pieczona nad żywym ogniem, a już na pewno nikt się nie wysilił, by w piecu napalić drewnem drzew owocowych. Ale przypieczona fajnie. Mnie jednak bardziej zastanowiło i zachwyciło krojenie. Otóż: ta pani, która trzymała w dłoni nóż, pokroiła kaczkę na dokładnie tyle plasterków mięsa, ile zostało mi wręczonych naleśniczków. Ja rozumiem, że lata praktyki, ale i tak mnie zaskoczyła :) No i to sprawne oddzielenie mięska ze skórą, którym zajmuję się ja, od kości mniejszych i większych, które obgryza mój Pan i Władca...
Technika spożywania: bierzemy naleśnik na dłoń.Maczamy mięsko w sosie i kładziemy na naleśniku.Dokładamy czosnek dęty.Zakrokietowujemy.i wsadzamy krokiecik do dzioba. Mniam!
Nie miałam pojęcia, że kaczka po pekińsku to takie krokieciki. Zawszy myślała, że ot, kaczka jakoś tam przyrządzona. A tu proszę, jaka kombinacja ;)
OdpowiedzUsuńKapitalna instrukcja obsługi, czytelna i zrozumiała dla każdego :-).
OdpowiedzUsuńLubię czytać Pani blog, można się dowiedzieć wielu ciekawostek z życia przeciętnego Chińczyka, no i pozwiedzać prowincję Yunnan.
napisz książkę! napisz książkę!
OdpowiedzUsuńKaczka po pekińsku to przede wszystkim sposób pieczenia i podania. Ponieważ jednak pieczenie zostało już dobrze omówione w wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Kaczka_po_peki%C5%84sku), pozwoliłam sobie dodać tylko instrukcję obsługi spożycia :)
OdpowiedzUsuńkiedyś może napiszę... :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo lubie ten blog i dziekuje za to, ze tak sie czuje, czytajac, jakbym byla tam ...
OdpowiedzUsuńKiara
Bardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńMoże nie jadłem wiele, ale ta kaczka po pekińsku to jeden z moich ulubionych chińskich specjałów.
OdpowiedzUsuńPS. ten sos to chyba hoisin
nie, to nie hoisin, to słodki mączny sos nazywany tianmianjiang (http://en.wikipedia.org/wiki/Tianmianjiang).
OdpowiedzUsuńDlaczego u Was jest tak tanio? Dlaczego kiedyś wydawało mi się, że kaczki yunnańskie są drogie?!? :D
OdpowiedzUsuńBo Cię zabrałam do wypaśnej knajpy, zamiast kupić na straganie :D
OdpowiedzUsuńChoć kuchnia pekińska jakoś mnie nie urzekła, to kaczkę po pekińsku uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńNie urzekła... Ja jestem albo bardziej wybredna, albo bardzo źle wychowana, a najprawdopodobniej jedno i drugie: uważam, że kuchnia pekińska jest po prostu ohydna! Oczywiście z wyjątkiem naszej kaczusi :)
OdpowiedzUsuńOryginalnie do kaczki po pek daje się tianmianjiang (dosł. "słodki sos mączny"). Sos hoisin (dosłownie "morski", zapis z kantońskiego) jest bardzo podobny, ale trochę mocniej przyprawiony. Jest popularny bardziej na południu, gdzie czasami nie ma prawdziwego tianmianjiangu i stosuje się go jako zamiennik. W ten sposób wraz z kantońskimi emigrantami trafił na zachód - i dziś w w USA i Europie o wiele łatwiej go dostać (jest nawet w polskich sklepach). Dlatego w restauracjach (i przepisach) amerykańskich i europejskich często nie ma tianmianjiangu a jest hoisin. Dodam jeszcze że na południu tianmianjiang lub dania z nim wykonane bywa nazywany 京酱 ("sos pekiński").
OdpowiedzUsuńBrawo dla panów z yunnanśkiej budki że się postarali :D
akurat u nas to właśnie sosu hoisin nie da się uświadczyć - poza takim sklepowym, w słoiczku. Za to tianmianjiang jak do tej pory dopadłam tylko przy stoiskach z kaczką. Yunnańczycy wolą ostrzejsze smaki i rzadko się bawią w słodkie sosy.
Usuń