2013-05-23

麻花 kwiaty konopi

To tylko nazwa. Nie o florze bowiem ta notka, a o jednej z moich ukochanych przekąsek, która właśnie tak się nazywa. W dalszej części wpisu używać będę jednak fonetycznego spolszczenia, a nie dokładnego tłumaczenia nazwy chińskiej: mahua.
Mahua to tradycyjna przekąska mączna, smażona w głębokim tłuszczu. Nie nazwę jej pączkiem, bo ma skład i konsystencję całkiem inną, poza tym "chińskim pączkiem" zwykłam nazywać inną przekąskę, tzw. oleisty pasek 油条, o którym jeszcze wspomnę.
Jest słynnym produktem regionalnym w dwóch miejscach: w prowincji Hubei i w Tianjinie. Dwie wersje przekąski różnią się smakiem i wielkością - tianjińskie mahua są twardsze i dużo większe, a hubejskie są chrupkie i mniejsze.
Najprostszy przepis: weź ciasto, zapleć je w warkocz i usmaż w głębokim oleju. Ponieważ potrzebuję dokładniejszego opisu, żeby móc mahua przyrządzić, zaczynam myszkować. Dowiaduję się m.in. że:
1) dawna nazwa mahua to 鉸鍊棒 czyli "pałka z zawiasów". Pewnie chodzi o to, że ten "warkocz" ciasta wygląda jak zawiasy, a że mahua są długie, to pałka...
2) Mogą być słodkie albo słone.
3) Przepisów jest milion, a większość zakłada wykonanie przekąski dla wygłodzonego pułku. Pewnie dlatego, że teraz już rzadko robi się mahua w domu, wygodniej kupić - przepisy są więc dla knajpek, które chcą zacząć wytwarzać.

W końcu znalazłam.
Składniki:
*2 szklanki mąki
*szklanka cukru pudru
*duża szczypta soli
*proszek do pieczenia
*jajko
*trochę wody (w przepisie dwie łyżki, w praktyce ile ciasto weźmie)
Wykonanie:
1) wymieszać mąkę, cukier, sól i proszek do pieczenia.
2) dodać jajko i wodę.
3) wyrobić na gładkie i niezbyt twarde ciasto - ręcznie około pół godziny, ale mam mikser :)
4) pokroić na długie paseczki. Najlepiej rozwałkować ciasto na gruby placek (około pół centymetra grubości), obkroić brzegi tak, by został prostokąt i wtedy pokrojenie na paseczki to już pikuś.
5) chwycić za oba końce paseczka i "upleść warkoczyk" - ja łączę końce, a potem zaczynam skręcać. I tak kilkadziesiąt razy...
6) można smażyć - wrzucać do rozgrzanego oleju i smażyć na złoto - około cztery minuty. Chrupiące się zrobią dopiero, gdy ostygną. Można przechowywać w metalowych pojemnikach jak pierniczki czy inne kruche ciasteczka mniej więcej tydzień. Potem robią się miękkie i dość obrzydliwe...
To przepis podstawowy. Można dodawać zmielone orzechy, sezam czy migdały, mleko zamiast wody, do ciasta można dodać trochę oleju, można robić z innej niż pszenna mąki - pomysłów są setki. A ja...
Ja zrobiłam raz. I wystarczy. Roboty dużo, a i przejeść się we dwójkę nie da. No i przecież mamy niedaleko mahuarnię:

4 komentarze:

  1. ile z tego przepisu wyszło warkoczy? zaintrygował mnie wygląd - moje dzieci dadzą radę każdej ilości ciastek, pączków i takich różnych .... zastanawiam się, bo nie wiem w czym to smażyć, w patelni, czy lepiej zrobić mniejsze plecionki i w garnku (ale wtedy chyba krócej)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwszej połowie stołu stwierdziłam, że nie będę liczyć :) To, ile ich wychodzi, zależy od tego, jak mocno rozwałkujemy ciasto, więc trudno mi podać liczbę. Ja mam tylko jeden sprzęt nadający się do smażenia w głębokim tłuszczu - wok - i paseczki przykrawałam tak, żeby się mieściły. Czas smażenia naprawdę trudno określić, ponieważ po pierwsze zależy od grubości ciasta, po drugie od naczynia, po trzecie od mocy palnika itd. Trzeba uważać na kolor - nie mogą się za bardzo przypiec, bo będą gorzkie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega, dziękuję bardzo :D

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.