Ulubiony przez mojego Pana i Władcę ze względu na konsystencję (specjalnie, żeby mi opisać smak, nauczył się słowa "smooth" ;)), fioletowy wilec ziemniaczany podbił serca Chińczyków również dlatego, że ponoć zdrowszy jest od swego żółtego kuzyna - zawiera dużo selenu, fosforu, żelaza i witamin, które w dodatku są wyjątkowo łatwo przyswajalne. Sam batat jest lekkostrawny i łatwy w przygotowaniu - wystarczy go upiec lub ugotować i obrać ze skórki.Jest cokolwiek droższy od tych pomarańczowo żółtych, których zapach już zawsze będzie mi się kojarzył z jesienno-zimowym Kunmingiem...
Na mące z fioletowego batata przyrządza się oryginalne kantońskie przekąski - chyba głównie dla koloru, w smaku różnica nie jest jakaś wielka, zwłaszcza, że smakują i tak nadzieniem.
Ciekawe... Pierwszy raz widzę takie fioletowe kluski, a myślałam, że już wszystkiem dim sumy znam ;)
OdpowiedzUsuńMnie też zaskoczyły :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń