Choć w Polsce
falafele już też są znane i lubiane, bywają przyprawiane tak, że żadnemu Arabowi nie wpadnie do głowy, że to arabska potrawa w wersji polskiej. Autentyczność smaku kotlecików z ciecierzycy przygotowanych przez udawaną Irankę potwierdził jednak Izraelczyk, więc mogę powiedzieć, że tym razem spróbowałam oryginału. Jakkolwiek Iranka zazdrośnie strzegła przepisu, smak zdradził, że w środku poza surową, porządnie namoczoną, rozciapaną ciecierzycą, znalazł się czosnek, dymka, pietruszka, kolendra i kmin rzymski. Zresztą, polskojęzyczne przepisy są
dość podobne. Wydaje mi się, że piękno smaku tkwiło w sosie. Sos mieszałam własnoręcznie, więc wiem, co było w środku.
Sos falafelowy
*kilka ząbków czosnku
*solidna łycha papryki w proszku (najlepiej tej z pieczonej papryki, ale możemy użyć innych wedle własnych preferencji)
*majonez - ze dwie łyżki
*ocet balsamiczny
Wykonanie
1)rozgnieść czosnek
2)wymieszać go z papryką
3)dodać majonez i ocet
4)mieszać
do usranej śmierci aż do uzyskania jednolitej masy
Myśmy falafele spożywali z chrupiącym chlebem prawie pełnoziarnistym, sałatą, pomidorami i właśnie tym sosem. Było pysznie!
Czy zamiast do usranej śmierci mogę aż do zepsucia się miksera miksować? :)
OdpowiedzUsuńMam pudełko falafli, tylko w połowie żeżarte, to ten sos akurat jak znalazł będzie :D
mikserem na niskich obrotach, pewnie z minutę albo dwie :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie zrobiłam sos. Ale pycha! :D
OdpowiedzUsuń:) cieszę się, że Tobie też smakuje :)
OdpowiedzUsuń