2011-04-18

pozegnania czas juz przekroczyc prog...

Ostatni dzien pobytu Kayki w Kunmingu zakonczylismy pozeraniem raciczek, glupawka totalna, wizyta w szkole wojskowej i kupnem piszczacego kurczaka ochrzczonego przez nas "Swinia" (z wyraznym wietnamskim akcentem). Kurczak zostal przez nomen-omen Skrzydelko podawoany Kayce, zeby ta miala przy czym nas wspominac. 
Pogoda piekna, wspaniali ludzie i ta obrzydliwa swiadomosc, ze najfajniejsze trzy tygodnie w Kunmingu wlasnie mi sie skonczyly...
Kayka, wracaj, do cholery!!

1 komentarz:

  1. W Chinach jestesmy, neh? Wiec czekam na rewizyte :P

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.