Chińskiego Nowego Roku, oczywiście.
Najpierw dziewięciodaniowa kolacja. Skromna, bo świekra po operacji i jeszcze na diecie. Kurczak, ryba, ryż ośmiu skarbów i inne takie hity, ale bez szczególnej ekstrawagancji.
Po wczesnej kolacji poszliśmy na spacer. Cudowne doznanie - na ulicach pustki, wszyscy jeszcze siedzą po domach i knajpach. W ogóle, Kunming się wyludnił. To znaczy: wyjechali prawie wszyscy niekunmińczycy i nagle okazało się, że zostało około 20%, czyli kunmińczycy właściwi. Że jest cicho, spokojnie, bez przepychanek, walenia łokciami po żebrach ludzi czekających w kolejkach itd. Zamknięta większość knajp i prawie wszystkie sklepy. Cisza.
Poszliśmy na spacer nad nasze ukochane Jezioro. Nadal pustki. Od czasu do czasu dzieci tańczące z zimnymi ogniami, od czasu do czasu zwariowani biegacze, którzy zamiast się obżerać stosami pysznego żarcia, uprawiają sport w Sylwestra. Kilka starych kunminek, sprzedających yunnańskie rękodzieło prosto z fabryki w Kantonie, siedzi przy straganach i ogląda seriale. Przed najwypaśniejszym hotelem w Kunmingu - Green Lake Hotel - płoną ognie. Wieczór i fajerwerki.
Lubię takie Sylwestry :)
To Wy nie macie targów kwiatowych? HK też się w "Sylwestra" wyludnia, ale to dlatego, że każdy pomyka na targ kwiatowy. :)
OdpowiedzUsuńNic o żadnych targach nie słyszałam. Inna rzecz, że u nas zatrzęsienie kwiatów jest przez cały rok :)
UsuńDużo szczęścia w Nowym Roku..Pisz jak najwięcej.Powitałam Nowy Rok z Instytutem Konfucjusza w Krakowie w Collegium Maximum.Był bardzo atrakcyjny program artystyczny.Pozdrawiam Noneczka
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobało :)
UsuńNajlepszego w Nowym Roku!! Miasto wyglada przepieknie ale mnie jednak ten stol....mniam!! Mniam!!!! I juz w brzuszku burczy ;)
OdpowiedzUsuń:) Prawda? To dzieło mojego męża :)
UsuńZdolna bestia!;)
OdpowiedzUsuńteż tak uważam :)
Usuń