Uwielbiam język chiński z jego dokładność, logikę i wspaniałe słownictwo. Czasem jednak trochę się dziwię, jak można nie odróżniać królika od zająca (oba zwierzęta to 兔 tu) albo kozy od owcy (oba zwierzęta to 羊 yang). Przy wigilii chińskiego nowego roku, który jest właśnie rokiem kozy... to znaczy owcy... to znaczy... kozowca to bardzo dobry wyraz... postanowiłam trochę wyjaśnić.
Po pierwsze: tak naprawdę rozróżnienie istnieje. Koza to yang górski 山羊 a owca - yang wełniasty 绵羊. Jednak jeśli mamy przed sobą tylko znak yang 羊, sprawa zaczyna się robić skomplikowana. Mieszkaniec Mongolii, pytany o to, czy zaczyna się rok owcy czy kozy, odpowie, że owcy, oczywiście, że owcy! A Yunnańczyk, że oczywiście, że kozy. U nas koza jest popularnym stworzeniem - jadamy koźlinę i sery z koziego mleka. W Mongolii na odwrót - owiec jest od cholery, a kóz nie uświadczysz. Więc zwierzęciem domyślnym będzie oczywiście owca.
Kto więc ma rację?
Wszyscy!
Dlatego powstają noworoczne rysunki, maskotki czy kalendarze w obu wersjach:
Niektórzy twórcy chińscy poszli jeszcze dalej. Nie mogąc się zdecydować, czy yang ma być kozą, czy owcą, stworzyli prawdziwą kozowcę: Radosnego Yangyanga 喜羊羊 (który notabene też chętnie składa życzenia noworoczne) wraz z resztą kozowiec (jest ich całe stado):
Widać, że są obecne kozie różki, ale też owcza wełna. A że kreskówka ta zawojowała cały chiński światek, internety zawrzały. Xiyangyang jest w końcu kozą czy owcą? A może kozioowczą krzyżówką? Znalazłam niedawno artykuł, który rozstrzyga raz na zawsze tę dręczącą nas wątpliwość co do tożsamości ulubionego zwierzaka. Po kolei rozważa on różnice w zachowaniu, wyglądzie, diecie i możliwościach reprodukcyjnych widocznych w wiosce zwierzęcych bohaterów, by stwierdzić, że jednak więcej w tych stworzonkach z owiec niż z kóz. I to mimo chwytliwego angielskiego tłumaczenia na "Pleasant Goat". W dodatku, skoro w stadzie występuje kilka pokoleń tak samo wyglądających stworzeń, a ewentualna krzyżówka owcy z kozą choć możliwa, byłaby bezpłodna - szala zwycięstwa przechyliła się już całkiem jednoznacznie na stronę owiec.
A my, Yunnańczycy, i tak wolimy kozy. O!
PS. Nazwa "kozowca" nie została wymyślona przeze mnie. Autorce sformułowania niniejszym serdecznie dziękuję :)
Szczęśliwego Nowego Roku!!!
OdpowiedzUsuńMega dużo postów na blogu :)))
Pozdrawiam serdecznie
Elżbieta
PS Bardzo lubię Pani blog
Dziękuję za miłe słowa i odwzajemniam życzenia z całego serca! :)
UsuńW Kirgistanie nie brakuje ani owiec, ani kóz, a jednak rok to zdecydowanie Rok Owcy - Кой жылы.
OdpowiedzUsuńTo właśnie Twój wpis o kirgiskim zodiaku mnie zainspirował :)
UsuńW Wietnamie zdecydowanie jest to rok kozy. Kozy tu, kozy tam. Niektóre naprawdę duże - można się spróbować wdrapać. :D Szczęśliwego Nowego Roku! :-)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego! U nas niektóre kozowce też są wielgachne :)
Usuń