Oczywiście, gdy tylko znaleźliśmy się w Lincangu, od razu poszukałam góry dla Tajfuniątka i dla mnie, żebyśmy mogły połazić gdzieś wśród zieleni. Wiązałam duże nadzieje z Qishan, bo... nic na niej nie było. Na mapce poza górą i lasem nie widniały żadne sklepy, knajpy, zero cywilizacji. Miałam więc nadzieję na prawdziwie leśno-górski spacer, zwłaszcza, że tiktokowi celebryci pokazywali, jak pięknie tam jest, że warto, że główne miejsce, w którym miejscowi chodzą po górach i że cudne widoki - panorama Lincangu, och och!
Teren faktycznie jest wystarczająco duży, żeby sobie połazić - ponad 20 km2. Wysokości od 1500 do 2146 metrów. Pokryty szczelnie lasem, albo raczej: lasami, bo poza pierwotnym lasem, którego resztki podobno jeszcze gdzieś się tu kryją, tereny dawniej zdewastowane działalnością ludzką zostały ponownie zalesione, głównie iglakami, co bardziej wytrzymałymi krzaczorami i bambusami.
Wierzę, że to faktycznie główne miejsce, w którym miejscowi chodzą po górach, bo dość trudno było znaleźć wejście na teren tego lasu - tylko lokalsi, i to z tych mocno usportowionych, potrafili nas pokierować. Pytani, jak dużo czasu zajmie nam wspinaczka, odpowiadali - a, może z godzinę?
 |
Od razu się okazało, że jednak jest cywilizacja, czyli - betonowe schody. Na całej długości trasy. |
 |
Ponieważ miała być godzina na szczyt i drugie tyle z powrotem, zostawiłyśmy ZB, który nienawidzi łażenia po schodach na górę tylko po to, żeby za chwilę wracać. |
 |
No, na prawie całej. Było kilka kawałków tego typu chodników. |
 |
Czy Wy też macie lęk wysokości?... |
 |
No raczej nie godzinę. Wiemy, bo kiedy po godzinie zaczęłyśmy pytać schodzących czy daleko jeszcze, patrzyli z wyraźnym politowaniem i odpowiadali: jesteście w jednej trzeciej drogi... |
Z powodu kompletnej dezinformacji nie udało nam się zdobyć szczytu po prostu dlatego, że za późno ruszyłyśmy. Muszę jednak powiedzieć, że w ogóle nie żałujemy. Nigdy jeszcze nie szłam tak nudnym górskim szlakiem. Niby wszędzie w Chinach tylko schody i schody, ale takich całkiem bez zakrętów jeszcze nigdy w życiu nie widziałam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.