2025-09-25

Góra Flagowa (Qishan) w Lincangu 旗山森林公园

Oczywiście, gdy tylko znaleźliśmy się w Lincangu, od razu poszukałam góry dla Tajfuniątka i dla mnie, żebyśmy mogły połazić gdzieś wśród zieleni. Wiązałam duże nadzieje z Qishan, bo... nic na niej nie było. Na mapce poza górą i lasem nie widniały żadne sklepy, knajpy, zero cywilizacji. Miałam więc nadzieję na prawdziwie leśno-górski spacer, zwłaszcza, że tiktokowi celebryci pokazywali, jak pięknie tam jest, że warto, że główne miejsce, w którym miejscowi chodzą po górach i że cudne widoki - panorama Lincangu, och och! 
 Teren faktycznie jest wystarczająco duży, żeby sobie połazić - ponad 20 km2. Wysokości od 1500 do 2146 metrów. Pokryty szczelnie lasem, albo raczej: lasami, bo poza pierwotnym lasem, którego resztki podobno jeszcze gdzieś się tu kryją, tereny dawniej zdewastowane działalnością ludzką zostały ponownie zalesione, głównie iglakami, co bardziej wytrzymałymi krzaczorami i bambusami. Wierzę, że to faktycznie główne miejsce, w którym miejscowi chodzą po górach, bo dość trudno było znaleźć wejście na teren tego lasu - tylko lokalsi, i to z tych mocno usportowionych, potrafili nas pokierować. Pytani, jak dużo czasu zajmie nam wspinaczka, odpowiadali - a, może z godzinę? 
Od razu się okazało, że jednak jest cywilizacja, czyli - betonowe schody. Na całej długości trasy.
Ponieważ miała być godzina na szczyt i drugie tyle z powrotem, zostawiłyśmy ZB, który nienawidzi łażenia po schodach na górę tylko po to, żeby za chwilę wracać. 
No, na prawie całej. Było kilka kawałków tego typu chodników.
Czy Wy też macie lęk wysokości?...
No raczej nie godzinę. Wiemy, bo kiedy po godzinie zaczęłyśmy pytać schodzących czy daleko jeszcze, patrzyli z wyraźnym politowaniem i odpowiadali: jesteście w jednej trzeciej drogi...
Z powodu kompletnej dezinformacji nie udało nam się zdobyć szczytu po prostu dlatego, że za późno ruszyłyśmy. Muszę jednak powiedzieć, że w ogóle nie żałujemy. Nigdy jeszcze nie szłam tak nudnym górskim szlakiem. Niby wszędzie w Chinach tylko schody i schody, ale takich całkiem bez zakrętów jeszcze nigdy w życiu nie widziałam...
Może kiedyś jeszcze się tam wybierzemy po to, żeby ten szczyt zdobyć; dla Was jednak mam po prostu trochę fajnych zdjęć panoramicznych widoczków Lincangu - i już nie musicie w tym celu włazić po tysiącach stopni! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.