Dostałam "cukierki". To znaczy lekarstwo z migdałecznika, na lepsze trawienie i w dodatku przeciwkaszlowe.
Migdałecznik pochodzi z Azji Południowej. W Chinach w stanie dzikim można go znaleźć w Yunnanie, ale uprawia się go w kilku innych południowych prowincjach.
Uprawia się go dla małych, podobnym orzechom owoców, które są zbierane niedojrzałe, a potem piklowane, kandyzowane, używane w celach medycznych albo... do farbowania tkanin i skór.
Uprawia się go dla małych, podobnym orzechom owoców, które są zbierane niedojrzałe, a potem piklowane, kandyzowane, używane w celach medycznych albo... do farbowania tkanin i skór.
W medycynie ajurwedyjskiej migdałecznik jest używany do poprawy pracy nerek i wątroby, a suszony owoc także jako lekarstwo przeciwkaszlowe, moczopędne, przeczyszczające i nasercowe. W Yunnanie jest znany jednak przede wszystkim ze względu na działanie przeciwkaszlowe. Dlatego sprzedawany jest przede wszystkim jako ni to cukierki, ni to ciasteczka, pełniące funkcję naszych tabletek do ssania - nie tylko mniej się kaszle, ale i mniej boli gardło.
O jego właściwościach i wykorzystaniu więcej możecie poczytać tutaj.
Urocza nazwa! :)
OdpowiedzUsuńbotanicy i zoologowie mnie czasem przerażają :)
UsuńOwoc ma krótszą nazwę, haritaki :) a cała roślina jaka pożyteczna ! https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Migdałecznik_właściwy
OdpowiedzUsuńTa nazwa to chyba raczej w Japonii popularna. Spotkałam się jeszcze z nazwą harada. Ale mnie się podobają polskie nazwy egzotycznych roślin :)
UsuńPierwsze skojarzenie: cukierki ślazowe.....wspomnienie dzieciństwa
OdpowiedzUsuńCukierki ślazowe znam tylko z Dzieci z Bullerbyn.
Usuń